Czekając na podwyżkę... stóp procentowych
Analizy LIVE we wtorek 20 września. Rafał Bogusławski zaprasza na kolejny solowy występ. Tym razem perspektywy dla globalnego wzrostu, dane z polskiej gospodarki i rynki surowcowe w nerwowym oczekiwaniu na konferencję szefa Fedu.
A oto tematy:
📢 Rynki czekają na środową konferencję Powella.
Środowe posiedzenie może ustawić rynki na tygodnie, a może nawet miesiące. W poniedziałek wzrostowa sesja w Stanach i w Warszawie. WIG20 jest na takich poziomach, że może pojawić się popyt, jest już bardzo tanio, co może skusić inwestorów do zakupu akcji na dłuższy termin, a nie tylko spekulacyjnie.
Jeśli Powell będzie bardzo jastrzębi, to nastąpi kolejna fala wyprzedaży na rynku akcji (a rynek już oczekuje zwyżki SFF w 2023 roku do 4,30%). To oznaczać może recesję lub mocne spowolnienie, i to mniej w USA, a bardziej dla globalnej gospodarki. Natomiast jeśli wypowiedź Powella będzie bardziej stonowana (bo o podwyżce o 75 pb. Rafał jest przekonany, nie sądzi, by Fed podniósł stopy o 100 pb., ważne będzie to, co powie szef Fedu), to na giełdach odbicie może być gigantyczne przez następny miesiąc czy dwa.
Reklama
Widać bardzo duży popyt na opcje „put”, które zabezpieczają przed spadkami, a to historycznie oznacza, że w praktyce mocne spadki są mało prawdopodobne. Przewaga opcji „put” nad „call” jest gigantyczna, historycznie w momentach takiej przewagi rynki wyznaczały minima lub krótko potem zaczynała się fala wzrostu.
📢 Prognozy wzrostu gospodarczego na świecie spadają. Ile z tego rynki już wyceniły?
Od początku roku kolejne prognozy wzrostu gospodarczego dla strefy euro i UK się obniżają i nie widać, by to był już kres obniżania tych przewidywań. Banki są zdeterminowane, by walczyć z inflacją, jeśli Fed podniesie stopy do 5% (są takie opinie, Rafał uważa, że tak nie będzie), to może być jeszcze gorzej na rynkach akcji.
📢 Bundesbank straszy recesją.
Bundesbank przedstawia ryzyka dla gospodarki niemieckiej i ogólnie na świecie. W Europie będzie recesja, przynajmniej techniczna, w Stanach nie musi tak być. Stany będą miały niższą inflację niż Europa (silny dolar, tańsze surowce).
W Niemczech inflacja może przekroczyć 10%, bo część pakietu antyinflacyjnego skończyła się w sierpniu.
Widmo socjalizmu i etatyzmu unosi się nad Europą. Komisja Europejska już w zeszłym miesiącu zapowiedziała pomysł opodatkowania firm wydobywających gaz i ropę naftową, żeby wspomóc konsumentów. Firmy będą podnosić sobie koszty, żeby nie pokazywać nadmiernych zysków, ale będą też bały się inwestować długoterminowo. A to oznacza, że ropa znów będzie drożeć.
Dla Niemiec całkowite zakręcenie kurka z gazem będzie kłopotem, Niemcy nie są zabezpieczone na wypadek takiego scenariusza.
Mamy spadek amerykańskich rezerw strategicznych ropy, żeby stabilizować rynek ropy. Ale za chwilę będą musieli zacząć te rezerwy uzupełniać, bo nie mogą zejść poniżej 200 mln baryłek na wypadek np. konfliktu z Chinami. Do tego spadek nowych odwiertów w sektorze łupkowym w USA (podobnie jak w Europie firmy wydobywcze boją się powrotu do polityki zeroemisyjności, gdy tylko sytuacja się nieco ustabilizuje.
W połowie przyszłego roku może zacząć brakować ropy naftowej, co może się przerodzić w strukturalny deficyt na rynku ropy naftowej w perspektywie kilku lat.
Teraz KE chce decydować, co europejskie firmy w strategicznych sektorach mają produkować w razie kryzysowych sytuacji. – To socjalizm w czystej postaci, jak w PRL-u, to prowadzi do permanentnych deficytów i wyższej inflacji – komentuje Rafał Bogusławski. – To zmierza tylko do tego, by urzędnicy regulowali ceny w gospodarce. To błąd naprawiany kolejnym błędem.
Ropa nie spadnie poniżej 75-77 dol. OPEC zapowiada ograniczenie produkcji, USA zapowiadają uzupełnianie rezerw przy cenie poniżej 80 dol./ baryłkę. Ceny ropy i kontraktów na ropę się rozjechały, co zresztą sam kartel podkreśla. Ceny kontraktów nie odzwierciedlają napięć między fizycznym popytem i podażą, ale trend się odwróci i ceny kontraktów szybko wzrosną.
📢 Dziś dane o cenach producentów, produkcji przemysłowej, wynagrodzeniach i zatrudnieniu. Czy jest bardzo źle?
Rafał nie spodziewa się zaskoczeń na plus w przypadku cen produkcji czy samej produkcji przemysłowej. Wynagrodzenia w dużych firmach prognozowane niżej niż inflacja (a odczyt był jeszcze niższy ostatecznie), czyli siła konsumentów słabnie.
📢 Złoto pod presją, ale czas na odreagowanie.
Złoto spadło poniżej 1700 dol, co jest nieprzyjemnym zaskoczeniem, ale po Fedzie pewnie zaliczymy lokalne minima i mamy przed sobą kilka tygodni wzrostów. Srebro zachowuje się ostatnio mocniej niż złoto, bo ma też zastosowanie przemysłowe.
Na złoto największy wpływ ma popyt branży jubilerskiej. Chiny przestały kupować złoto, spadek zakupów o 30% (prawdopodobnie z powodu obaw przed pogorszeniem koniunktury). To spłyciło rynek i ułatwiło spekulantom zepchnięcie cen złota w dół. Jednak potencjał spadkowy się wyczerpuje. Wg Rafała Chiny wcześniej czy później wrócą kupować złoto, a wtedy trend się odwróci.
Krótkoterminowo możliwe odreagowanie w najbliższych 2-3 tygodniach. Złoto ma większą niż metale przemysłowe moc przechowywania wartości i wróci do łask.
Powrotu do parytetu złota nie będzie.
📢 I co dalej z miedzią? Popyt ma się mocno, zabraknie podaży?
Kontrakty na aluminium i miedź przez ostatnie pół roku pospadały, bo rynki dyskontowały spowolnienie. Wcześniej boom w związku z przechodzeniem na „zieloną” energię. Teraz nastąpiło wyrównanie do poziomów sprzed lockdownów. W przypadku miedzi jesteśmy blisko kolejnego ruchu w górę, bo popyt na miedź do 2035 roku wzrośnie prawie dwukrotnie w skali świata. To są mocno cykliczne rynki, one też lekko wyprzedzają to, co dzieje się w gospodarce.
Po 2024 roku sytuacja wywołana nadmiernym pompowaniem pieniędzy w gospodarkę powinna zacząć się uspokajać, to cykliczne spowolnienie, a nie zapaść.
W perspektywie roku ropa będzie powyżej 100-120 dol.
📢 Oraz Wasze pytania i komentarze.
Zapraszamy!!
20.09.2022

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania