Przybywa ludzi na świecie
Liczba ludności na świecie rośnie, ale zasoby - takie jak woda czy ziemia - niestety nie. To tworzy ogromne wyzwania dla środowiska, ale też otwiera nowe możliwości inwestycyjne.
Potrzeba było wieków, żeby liczba ludności osiągnęła miliard, ale już zaledwie 150 lat, by wzrosła do dwóch. Obecnie na świecie jest 7,6 mld ludzi, jednak za trzy dekady żyć będzie niemal 10 mld. Z jednej strony, wzrost światowej populacji wesprze globalną konsumpcję, lecz z drugiej – stanowić będzie wyzwanie w kontekście ograniczonych zasobów naturalnych jak ziemia, czy woda.
Reklama
Wielkość ma znaczenie
W latach 70. i 80. ubiegłego wieku Singapur prowadził politykę „dwójki dzieci”. Żeby zniechęcić pary do posiadania większej liczby potomstwa, podniesiono opłaty szpitalne i wycofano zasiłek macierzyński. Pod koniec lat osiemdziesiątych rząd singapurski wykonał woltę. Pod niezręcznym hasłem „Miej trójkę lub więcej (jeśli cię na to stać)”, zaczęto promować politykę wielodzietności.
To tylko jeden z przykładów. Dążąc do zapewnienia stabilnej przyszłość finansowej kraju, rządy na całym świecie desperacko starają się utrzymać liczbę ludności na optymalnym poziomie. Ma to bowiem ogromne znaczenie dla finansów państwa, czy systemów emerytalnych. Prognozy są jednak nieubłagane. W niektórych częściach globu ludzi ubywa i będzie ubywać w wyniku starzenia się społeczeństw, w innych z kolei populacja się rozrasta, zasilając armię konsumentów.
Dość powiedzieć, że jeszcze pięćdziesiąt lat temu ludność Unii Europejskiej stanowiła około 12 proc. światowej populacji. Dzisiaj udział ten wynosi zaledwie 6 proc. i przewiduje się, że do 2070 r. spadnie poniżej 4 proc. W tym czasie ludność Afryki rośnie w siłę. Bank Światowy prognozuje, że w kolejnych dekadach jej udział w globalnej populacji zwiększy się z 9 do 32 proc. Porównując jednak trendy demograficzne w Europie do reszty świata, staje się jasne, że inne kontynenty przechodzą podobny proces starzenia, choć w nieco wolniejszym tempie. Projekcje pokazują, że średnia wieku w Afryce również wzrośnie z czasem, ale przez kolejne pięćdziesiąt lat Czarny Ląd wciąż będzie dzierżyć palmę najmłodszego kontynentu na świecie. A to stwarza firmom nowe możliwości do zarobku.
- Trendy demograficzne są bardzo przewidywalne, ponieważ wzrost czy spadek liczby ludności to rozwój pokoleniowy. W związku z tym, skupienie się na trendach demograficznych w inwestycjach zapewnia wyższy stopień przewidywalności i mniejszą niepewność. Jest to istota propozycji inwestycyjnej, ponieważ wyraźnie określa koncentrację na doborze akcji – zauważa Dominik Bekkewold, dyrektor sprzedaży w Fidelity International.
Poszukując hipotetycznego przykładu takiej inwestycji, możemy się posłużyć prognozami demograficznymi dla Polski i Nigerii. Nasz kraj od wielu lat plasuje się w pierwszej trzydziestce państw demograficznie starych. Starzenie się ludności zaczęto obserwować już na początku lat 70. Obecnie przewiduje się, że populacja Polski spadnie w 2050 roku do zaledwie 20 mln osób. To o połowę mniej niż obecnie. W zupełnej opozycji to tych prognoz stoją przewidywane trendy demograficzne w Nigerii, której populacja w 2050 roku ma się podwoić i wynieść aż 400 mln ludzi.
Jak te prognozy można wykorzystać inwestycyjnie? Na obu rynkach z pewnością znajdziemy - przykładowo spółki produkujące zabawki, ale to w kraju afrykańskim potencjał konsumentów jest większy. I to właśnie nigeryjska firma powinna być beneficjentem tego demograficznego trendu.
Przyszłość zasobów
Ale wzrost światowej populacji to też wyzwania. Choć również i z nich można uczynić okazję do zarobku. Jest oczywiste, że im większe społeczeństwo tym wyższy popyt na towary i usługi, ale też na zasoby naturalne. A te nie rosną wraz z populacją. Wręcz przeciwnie.
Dynamiczny przyrost ludzi na świecie jest bowiem główną siłą leżącą u podstaw degradacji środowiska. Stanowi zagrożenie dla zrównoważonego wykorzystania zasobów naturalnych oraz zmniejsza jakość i ilość zasobów naturalnych poprzez nadmierną eksploatację, intensywną uprawę i rozdrobnienie gruntów.
Regiony o wysokiej presji zaludnienia borykają się z niedoborem gruntów ornych. Osoby nieposiadające ziemi lub te, które prowadzą małe gospodarstwa, przesiedlają się lub uprawiają marginalne ziemie. W poszukiwaniu wolnych gruntów nierzadko wkraczają też do lasów, co z kolei zmienia dynamikę pochłaniania dwutlenku węgla. Niskie dochody z małych gospodarstw rolnych nie tylko pogłębiają niepewność żywnościową rolników, ale także ograniczają ich zdolność do przyjęcia pewnych technologii przystosowania się do zmian klimatycznych.
To wszystko dzieje się i będzie działo się na naszych oczach przez kolejne dziesięciolecia. Prognozy wskazują, że już za trzy dekady zapotrzebowanie na energię na świecie wzrośnie aż o 80 proc., na jedzenie o 70 proc., a na wodę o 55 proc. To z jednej strony ogromne wyzwanie, ale też okazja inwestycyjna. Można bowiem założyć, że wzmożony popyt na energię wesprze firmy zajmujących się jej wytwarzaniem, szczególnie ze źródeł odnawialnych. Biorąc z kolei pod uwagę, że zaledwie 2,5 proc. zasobów wody na Ziemi jest zdatna do spożycia, należy też zakładać, że wraz ze wzrostem populacji, wzrośnie również zapotrzebowanie na biznesy zajmujące się uzdatnianiem wody.
Urbanizacyjne wyzwania
W 2011 roku po raz pierwszy w historii więcej ludzi żyło w miastach, niż na wsi. Trend ten nie spowalnia, wręcz nabiera na sile w niektórych częściach globu. Prognozy wskazują, że do 2050 r. liczba ludności miejskiej wzrośnie ogółem do 70 proc. W związku ze wzrostem zapotrzebowania i zmniejszeniem areału upraw potrzebny będzie wzrost produktywności. Ten jest możliwy dzięki nawozom, co z kolei otwiera nowe perspektywy przed ich producentami.
To zjawisko demograficzne przyspiesza również urbanizację. Obecnie najbardziej zurbanizowane regiony świata to Ameryka Północna (82 proc. miast), Ameryka Łacińska i Karaiby (80 proc.) oraz Europa (73 proc.). Eksperci oczekują jednak, że w nadchodzących dziesięcioleciach wszystkie regiony będą dalej się urbanizować, a do 2030 r. aż 60 proc. globalnej populacji zasiedli obszary miejskie. Większość najszybciej rozwijających się aglomeracji na świecie znajduje się w Azji i Afryce. W Indiach, Chinach, czy Nigerii proces urbanizacji postępuje, bo mieszkańcy przenoszą się do miast w poszukiwaniu nowych możliwości ekonomicznych.
Oczywistym jest, że w obliczu gwałtownej urbanizacji poszczególne kraje będą musiały poszerzyć przestrzeń miejską, co będzie wymagało inwestycji o wartości dziesiątek bilionów dolarów. Powinien się też utrzymać wysoki w ujęciu globalnym popyt na mieszkania. Migracja starszych populacji do miast w celu zaspokojenia m.in. potrzeb społecznych również powinien się utrzymywać, zwłaszcza że trend starzenia się populacji także postępuje na świecie. Zjawisko to powinno z kolei napędzać popyt na nieruchomości miejskie dla seniorów.
29.09.2021

Źródło: blvdone / Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania