Fundusznie opublikowałjeszcze strukturyaktywów9 copyikonaikonacheckrxFill 1filmIconinfografikaIconwywiadIconGroup 2!!whitesvg/lupaWhitewhitesvg/megafonWhiteGroup 3Page 1GroupGrouplocationcheckBigKontaktGroup 4Fill 1Group 2GroupDO GÓRYWfGroup 8iGroup 3rvxGroup 9

Reklama

Amundi Polska TFI zaprasza na Temat Tygodnia:

Tydzień z funduszami mieszanymi

Content 700x200
Content 300x250

Reklama

Notowania - Fundusze Inwestycyjne Otwarte Porównywarka funduszy i ETF-ów

Obligacje rynków wschodzących coraz bardziej atrakcyjne [WYWIAD]

Czynniki ryzyka silny dolar i wojna handlowa uwzględnione są w cenach aktywów, a inwestorzy wciąż się nie poddają, uważa Agata Misztela van Zwieten, zarządzająca w NN Investment Partners w Hadze

Analizy Online: Ten rok przyniósł radykalne pogorszenie nastawienia inwestorów do rynków wschodzących – po bardzo udanym 2017 r., ostatnie miesiące upływają pod znakiem spadków. Co za tym stoi?

Reklama

Agata Misztela van Zwieten (AMvZ): Cofnijmy się do początku 2018 r., kiedy na globalnych rynkach panował optymizm. To dotyczyło również obligacji rynków wschodzących i to wszystkich rodzajów – zarówno rządowych, jak i korporacyjnych. W lutym na rynek akcji z przytupem powróciła zmienność i wtedy wszystko zaczęło się psuć. W pierwszej kolejności ucierpiały papiery wysokodochodowe (ang. high yield) rynków rozwiniętych, później dołączyły do nich obligacje z ratingiem inwestycyjnym. Jednak do kwietnia rynki wschodzące trzymały się dość dobrze – pieniądze od inwestorów detalicznych i instytucjonalnych wciąż płynęły. Uzasadnieniem była dobra sytuacja gospodarcza poszczególnych krajów. Jednak z czasem atmosfera zaczęła gęstnieć.

Zapisz się na Newsletter
Bądźmy w kontakcie! Prosto na Twojego maila będziemy wysyłać skrót najważniejszych informacji ze świata finansów, powiadomienia o nowościach rynkowych, najnowsze oceny i raporty oraz codzienne notowania wybranych przez Ciebie funduszy inwestycyjnych.
Newsletter

Fed praktycznie co kwartał podnosi stopy procentowe – w grudniu dojdzie do czwartej podwyżki w tym roku. Do tego kurs dolara i cena ropy istotnie wzrosły. Przy wysokich stopach procentowych i silnej amerykańskiej walucie, w krajach rozwijających się pozyskanie finansowania nie jest łatwe. Dodatkowo na nastawienie do rynków wschodzących wpłynęła bardzo zła sytuacja ekonomiczna i polityczna w Turcji oraz kryzys walutowy w Argentynie. Niepewności dodały wybory w Brazylii, Meksyku oraz brak przedłużenia NAFT-y. Kraje te mają łącznie spory udział w indeksach emerging markets, okazały się więc ciężarem dla całej kategorii. Przy tym wszystkim nie można zapominać o jednym z najważniejszych elementów kształtujących w tym roku koniunkturę na rynkach, nie tylko wschodzących, czyli o wojnie handlowej miedzy USA a Chinami.

AOL: Zaostrzanie polityki monetarnej w USA nie było jednak dla inwestorów czymś nowym Fed sygnalizował to już wcześniej.

(AMvZ): Dla rynków liczy się jednak także język – zmiana słownictwa przestraszyła trochę inwestorów. Zaczęli się obawiać, że tempo podwyżek będzie wyższe, bo z komunikatów Fed zniknęło słowo „stopniowo”. Ich niepokój odnośnie tempa wzrostu stóp procentowych dodatkowo potęgowały dobre dane gospodarcze, które przyciągają kapitał do USA.

AOL: Jak poważny wpływ wojna handlowa może mieć na same Chiny? Już widzimy, że dla władz „jakość wzrostu” zeszła na drugi plan teraz podejmuje się działania stymulujące, by wzrost był.

(AMvZ): To nie jest prosty konflikt, nie chodzi w nim tylko o handel. Cła są narzędziem, które Stany chcą użyć przeciwko Chinom, m.in. żeby bronić się przed kradzieżą własności intelektualnej. Na podnoszeniu ceł stracą obie strony, a problemy Chin, jako największej gospodarki w gronie emerging markets, uderzają również w pozostałe kraje.

Chiny dość mądrze podchodzą do tej sytuacji, podejmują właściwe kroki. Od dłuższego czasu przygotowują się na ewentualne spowolnienie i prowadzą rozmowy z pozostałymi partnerami handlowymi.  Na ostatnim spotkaniu partii, które odbyło się kilka tygodni temu, zapowiedziano przeciwdziałanie spowolnieniu spowodowanemu amerykańskimi cłami. Uruchomiono kolejny pakiet stymulacyjny, który dość mocno różni się od tych z 2008 r., gdy na rynek bardzo szybko wpompowano dużo pieniędzy i 2013 r. kiedy m.in. zredukowano podatek dla małych i średnich przedsiębiorstw. Obecne działania mają na celu wspieranie gospodarstw domowych oraz konsumpcji. Rezultaty, inaczej niż w poprzednich przypadkach, będzie widać z opóźnieniem, mówimy bowiem o działaniach długoterminowych. Pytanie, czy zdołają zrównoważyć skutki amerykańskich ceł – pozostaje otwarte.

AOL: Czy wieszczony kilka lat temu "upadek kolosa na glinianych nogach" może się sprawdzić?

(AMvZ): Spodziewamy się raczej spowolnienia. Chiny wiedzą, że nie mogą rosnąć w takim tempie, jak kiedyś. Od kilku lat realizują działania mające na celu ograniczenie akcji kredytowej i zwiększenie bezpieczeństwa systemu finansowego. Chodzi o stopniowe wyhamowywanie wzrostu produkcji krajowej.

AOL: Co z pozostałymi krajami? W ubiegłym roku i jeszcze na początku tego, prognozy globalnych firm zarządzających aktywami wskazywały na dobrą sytuację fundamentalną rynków wschodzących. Czy to wszystko pozostaje w mocy?

(AMvZ): Nie zapominajmy, że zmieniają się nie tylko rynki wschodzące, ale również te rozwinięte. Normalizacja polityki monetarnej będzie źródłem niepewności – zniknie czynnik wsparcia w postaci taniego pieniądza. Do tego różnice między poszczególnymi krajami z grupy rynków wschodzących są spore i będą się pogłębiać. To przekłada się na stopy zwrotu – skala rozbieżności  wyników z inwestycji w obligacje denominowane w walutach lokalnych w tym roku dochodziła do 20 pkt. proc. W przyszłym roku może być podobnie. Trzeba skupić się na tych silniejszych krajach, które przygotowały się do słabszej koniunktury gospodarczej – mają rezerwy, wdrażały reformy, nie są tak uzależnione od kapitału zewnętrznego.

AOL: Jakie kraje znajdziemy w tej grupie?

(AMvZ): Przyglądamy się Brazylii, w której niedawno odbyły się wybory prezydenckie. Jair Bolsonaro, zwycięzca wyścigu o najwyższy urząd w państwie, ma dobry program gospodarczy i mianował odpowiednie osoby, które rynek przyjął pozytywnie. Jego problemem jest brak silnego zaplecza politycznego – niewiadomą pozostaje, kto go poprze i jaką koalicję utworzy. Bolsonaro chce wprowadzić reformy, pozostaje pytanie czy mu się to uda.

W grupie „solidnych krajów" jest też Polska. To państwo o silnej gospodarce, do tego powiązane z Unią Europejską. Często zdarza się również, że kraje które borykały się przez pewien czas z problemami doświadczały później dużego odbicia. Tak było w przypadku Ukrainy, Rosji w poprzednich latach a w ostatnim miesiącach właśnie w Brazylii, Turcji i Argentynie. Obserwujemy rozwój wydarzeń w Meksyku –  w związku z wejściem w życie USMCA, czyli nowej NAFT-y.

AOL: Lepiej stawiać na kraje, które mimo trudnej sytuacji są silne, czy szukać okazji inwestycyjnych? Niektórzy wieszczą, że za rogiem czeka załamanie na giełdach czy warto w ogóle stawiać na rynki wschodzące?

(AMvZ): Ten rok raczej na pewno zamknie się negatywnie dla rynków wschodzących. Jednocześnie jednak wszystkie wspomniane problemy są już w dużej mierze uwzględnione w wycenach aktywów – dolar jest silny, rynkowe stopy procentowe w USA przekroczyły 3% i utrzymują się na tym poziomie, a przez rynki przetoczyła się wyprzedaż. Do tego kraje rozwijające się emitują mniej obligacji. To sprawia, że ich papiery stają się naprawdę atrakcyjne. Co więcej, w tym roku skala odpływu kapitału z funduszy nie była dramatyczna – inwestorzy się nie poddali. To wszystko pozwala mieć nadzieje na udany przyszły rok.

AOL: Wysoka wrażliwość na przepływy kapitału to cecha charakterystyczna rynków wschodzących  mimo dobrych perspektyw, zmiana sentymentu może skutkować ogromnymi odpływami. Czy wraz z ich dojrzałością może się to zmienić?

(AMvZ): Zmieniła się struktura rynku – do tradycyjnych inwestorów dołączyli nowi gracze. Jest coraz więcej funduszy pasywnych, powszechna dostępność instrumentów finansowych nowego rodzaju sprawia, że od podjęcia decyzji inwestycyjnej do jej wykonania mija coraz mniej czasu, rynki reagują szybciej i z większą siłą. Lata niskich stóp procentowych sprawiły, że pojawiło się wielu tzw. inwestorów turystów, lokujących w aktywa, których nie do końca rozumieją. Dlatego przepływy kapitału są gwałtowniejsze niż w przeszłości. Oczywiście nie dotyczy to tylko obligacji rynków wschodzących. Podobne zjawisko obserwujemy również na rynkach akcji i obligacji o wysokim oprocentowaniu.

AOL: Jakie miejsce w portfelu powinien mieć fundusz obligacji rynków wschodzących?

(AMvZ): Wszystko zależy od indywidualnego apetytu na ryzyko, czasu trwania inwestycji, zasobności portfela, odpowiedniej dywersyfikacji. Udział rynków wschodzących w globalnym PKB robi się na tyle znaczący, że dla wielu inwestorów są jednym ze strategicznych składników portfela obok innych instrumentów dłużnych. Wahania wycen są wpisane w naturę tych aktywów – trzeba zatem ustalić, jak duży apetyt na ryzyko mamy i jak dużą ekspozycję chcemy mieć. Patrząc długoterminowo, ten kierunek inwestycyjny daje bardzo atrakcyjne stopy zwrotu, trzeba jednak uzbroić się w cierpliwość. Ciekawym rozwiązaniem są tzw. flexible bond funds, które nie skupiają się na jednym typie papierów. Tam ryzyko jest rozproszone między różne obligacje, ryzyko stopy procentowej nie jest sztywne. Elastyczność i wybór instrumentów finansowych są większe, szybkość reakcji – również, co jest istotne, zwłaszcza gdy sytuacja na rynku dynamicznie się zmienia. Do tego portfel jest zdywersyfikowany – stopa zwrotu pochodzi z różnych źródeł.

AOL: Jakie papiery wybierać?

(AMvZ): To zależy od inwestora. Każdy typ papieru ma inną charakterystykę. Na wszelkie zmiany i informacje najszybciej reagują waluty – transakcje na walutach są najtańsze i najszybsze do przeprowadzenia, ale jest to najbardziej zmienny i ryzykowny instrument. Podobny profil ryzyka mają obligacje rządowe denominowane w walutach lokalnych – tu główną częścią ryzyka wciąż są waluty, do nich jednak dochodzi ryzyko stopy procentowej. Dodatkowo są to instrumenty mniej płynne niż waluty. Kolejną grupą ryzyka są obligacje korporacyjne i rządowe denominowane w twardych walutach. Zazwyczaj inwestorzy zaczynają inwestowanie w obligacje emerging markets właśnie od tej ostatniej klasy aktywów. Są z nią najbardziej obeznani, najlepiej ją rozumieją.

AOL: Na co inwestorzy, zwłaszcza ci niedoświadczeni w inwestowaniu na rynkach wschodzących, powinni zwracać uwagę?

(AMvZ): Bardzo ważna jest kwestia ryzyka walutowego. Może być tak, że inwestor wybierze naprawdę dobry fundusz, ale bez zabezpieczenia przed ryzykiem walutowym. Dobrze, by jednostka była wyceniana w walucie, w której zarabiamy. To najlepsze rozwiązanie zwłaszcza dla osób, które nie są specjalistami od walut. Sam produkt może wypracować dodatnią stopę zwrotu, lecz ryzyko walutowe może zjeść zysk. Bardzo ważne jest również sprawdzenie kompetencji zarządzających – by inwestować w krajach rozwijających się trzeba wiedzieć co się w nich dzieje, być na miejscu, mieć zarządzających, którzy wyczuwają niuanse nieczytelne z Frankfurtu, Londynu czy Nowego Jorku.

AOL: W Polsce fundusze inwestujące na rynkach wschodzących to relatywnie wąska część oferty. Na Zachodzie tych produktów jest relatywnie więcej i cieszą się popularnością. Czy to rodzaj mody, czy fundusze te będą stałym elementem inwestycyjnego krajobrazu?

(AMvZ): W wielu portfelach klientów instytucjonalnych obligacje emerging markets w twardej walucie odgrywają już istotną rolę. Zarówno rządowe, jak i korporacyjne. Warto zwrócić uwagę na dług korporacyjny – kapitalizacja papierów wycenianych w twardych walutach oscyluje w granicach 2 bilionów USD i wciąż rośnie. Ciekawą kwestią jest również wrażliwość na stopy procentowe – duracja indeksu papierów rządowych w twardych walutach to obecnie ok. 7 lat, a korporacyjnych ok. 4 lata. To ogromna różnica, która przy wzroście stóp procentowych będzie bardzo rzutować na wynik. Co więcej, dziś już zdarza się, że agencje ratingowe nadają spółkom wyższe ratingi niż państwom, w których te spółki działają. To stwarza nowe okazje inwestycyjne. Zaletą papierów rządowych jest natomiast to, że są ściślej regulowane i w przypadku kłopotów państwo może liczyć na wsparcie MFW, co widzieliśmy ostatnio w przypadku Argentyny. Kluczem do inwestycji jest zatem świadomość ryzyka i dywersyfikacja portfela – pod pojęciem „obligacje rynków wschodzących” kryje się szeroka paleta instrumentów finansowych.

Tylko u nas

16.11.2018

luedzie zbierają ryż

Źródło: EmEvn / Shutterstock.com

Napisz komentarz

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Przejdź do logowania

Wszystkie komentarze (0)

Polecamy

Inwestuj w IKE z kupfundusz.pl
Reklama
Ranking funduszy inwestycyjnych październik 2025
Reklama
Dbamy o twoją prywatność
Strona Analizy.pl używa plików cookies i przetwarza dane w celu zapewnienia prawidłowego działania serwisu i poprawy jakości świadczonych usług oraz w celach analitycznych, statystycznych i marketingowych. Szanujemy Twoją prywatność, dlatego używamy plików cookies tylko za Twoją zgodą. Wybierz Ustawienia, aby zapoznać się ze szczegółami i zarządzać opcjami. Możesz dostosować swoje preferencje w każdym momencie na stronie Ustawienia prywatności. Aby uzyskać więcej informacji zapoznaj się z naszą Polityką prywatności.

Rozdzielczość Twojego urządzenia jest zbyt niska.
Obróć ekran lub powiększ okno przeglądarki.