Zgniłe jajka w portfelach
Niespłacona obligacja to potencjalne zagrożenie. Jeżeli jej wartość nie została odpisana do zera, pogłębienie strat jest zawsze możliwe. Sprawdzamy które fundusze są na nie najbardziej narażone
Z perspektywy inwestora od długu spisanego na straty bardziej istotne są te obligacje, które TFI wciąż trzymają w portfelu. Przyjrzeliśmy się bliżej szczególnie tym, których termin zapadalności już minął, a jednocześnie posiadają one istotny udział w aktywach. Za próg istotności przyjęliśmy poziom 1%. Jak się okazało, tego typu papierów było na koniec czerwca aż 19. Zestawiliśmy je w poniższej tabeli:
Lwia część papierów to inwestycje funduszu Copernicus Dłużnych Papierów Korporacyjnych, który obecnie jest w trakcie likwidacji. Chociaż jego jednostek nie można już nabywać, to sytuacja jego inwestorów nie jest komfortowa – zagrożone papiery to aż 86,6% aktywów, z których część przeszacowana jest w niewielkim tylko stopniu. W czarnym scenariuszu – odpisania wartości lokat do zera – strata będzie wysoka. Znowuż doświadczenia polskiego rynku pokazują, że nie jest to scenariusz nierealny – do dziś trwa proces likwidacji funduszu Inventum Premium, którego wartość portfela była sukcesywnie przeszacowywana w dół w znacznym stopniu. Na ten moment Copernicus Capital TFI poinformowało jednak o wydłużeniu okresu likwidacji o kolejne 2 lata (do maja 2018 r.).
„Liderem” rankingu jest fundusz First Private Equity FIZAN. Z uwagi na jego formę prawną, bardzo wysoki udział pojedynczych składników nie jest niedopuszczalny, choć udział w wysokości ok. 30% może być zaskakujący. Tymczasem tyle „ważą” w aktywach funduszu wierzytelności spółki Gwarant GK. Zgodnie z komentarzem instytucji (zamieszczonym w sprawozdaniu), dowiadujemy się, że odpowiednie działania w celu odzyskania kapitału zostały przedsięwzięte. Chociaż fundusz nie cieszy się wśród klientów ogromną popularnością (ok. 87 mln zł aktywów), to warto obserwować rozwój sytuacji, gdyż tak wysoki udział jednego emitenta bardzo rzadko zdarza się w działających, tj. nie będących w likwidacji) funduszach.
W tabeli zwracają również uwagę obligacje spółki Włodarzewska SA, będące w posiadaniu funduszu Eques Obligacji. Z udziałem 13,48% jest to największa pozycja dla rozwiązania typu FIO, czyli „najzwyklejszego”, najprostszego w formie funduszu inwestycyjnego dla klientów indywidualnych. Wspomniana spółka budowlana ma problemy już od dłuższego czasu, regularnie opisywane w serwisach branżowych. Jednak TFI nie zdecydowało się na przeszacowanie wartości obligacji z dwóch powodów – zawarcia układu z emitentem (z datą do grudnia 2016 roku) oraz przewyższających wartość długu zabezpieczeń. Czas pokaże, czy konieczna będzie weryfikacja tych założeń.
Niespłacone obligacje korporacyjne to temat w Polsce trudny, a niemożność odzyskania zobowiązań to tylko jeden z powodów, dla których tak się dzieje. Prawdopodobnie „większym” winowajcą są tu metody wyceny tego typu aktywów. Chociaż teoretycznie przepisy prawa nie pozostawiają zbyt dużej swobody w tym zakresie, to jednak nierzadko zdarza się sytuacja, gdy ten sam papier tego samego emitenta jest wyceniany przez TFI na różne sposoby. Często wynika to z różnic w ocenie wartości zabezpieczeń, której realnie zmierzyć nie sposób. Zwykle nie istnieje dla nich aktywny, miarodajny rynek, a instytucje podchodzą do kwestii wycen indywidualnie. Nie jest też zaskoczeniem fakt, że szacowanie wartości to jedno, a znalezienie kupca po danej cenie to już zupełnie inna kwestia.
Najlepszym podsumowaniem tego tematu jest prawdopodobnie fakt, że bardzo trudno wskazać choć jeden przypadek, gdy po bankructwie emitenta zabezpieczenie pozwoliło zaspokoić roszczenia w całości. Znacznie więcej niestety jest przypadków, gdy okazywało się ono warte znacznie mniej niż deklarowano (czasem i 0 zł), lub wręcz nie istniało/zostało skradzione etc. Dlatego też do tego typu przypadków – czyli niespłaconych obligacji w portfelach funduszy - należy podchodzić z daleko posuniętą ostrożnością. Przynajmniej dopóki choćby część z tych sytuacji nie zacznie kończyć się po myśli inwestorów.
Marcin Różowski
Analizy Online
Reklama
25.10.2016

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania