Syzyfowe negocjacje w Grecji – pierwsze opinie zarządzających
Jeden z głównych czynników ryzyka w kontekście koniunktury na rynku akcji i rynku długu znów dał o sobie znać. Kolejne fiasko w negocjacjach między greckim rządem a międzynarodowymi wierzycielami (Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny), doprowadziło do silnej przeceny akcji i dużej zmienności na rynku długu w trakcie poniedziałkowej sesji.
Inwestorzy zareagowali nerwowo na wydarzenia, które miały miejsce w miniony weekend (sprawdź wyniki funduszy akcji globalnych rynków rozwiniętych). Kolejna runda rozmów między rządem w Atenach, a międzynarodowymi wierzycielami zakończyła się fiaskiem. Kompromis i realny plan reform jest niezbędny do otrzymania przez Grecję kolejnej transzy pomocy finansowej.
Premier rządu w Atenach Aleksis Cipras zapowiedział natomiast referendum, w którym to Grecy zdecydowaliby o przyjęciu lub odrzuceniu proponowanych przez międzynarodowych wierzycieli reform (m.in. podwyżka podatku VAT, podwyższenie wieku emerytalnego, obniżka wydatków na wojsko). Głosowanie zostało zaplanowane na 5 lipca. Z dwóch sondaży przeprowadzonych jeszcze przed ogłoszeniem referendum wynikało, że większość Greków opowiadało się za zawarciem porozumienia z wierzycielami.
Przedstawiciele Unii Europejskiej nie zgodzili się natomiast na przedłużenie do tego czasu programu pomocowego. Grecja powinna spłacić zobowiązanie rzędu 1,6 mld EUR wobec MFW do końca czerwca, na co nie ma pieniędzy. Inwestorów zmartwiły również doniesienia o zakazie transferu kapitału za granicę, zamknięciu banków na tydzień, a także ograniczeniu wypłat z bankomatów do 60 EUR dziennie na osobę.
Zarządzający pytani przez Analizy Online zaznaczają, że podwyższona zmienność na rynkach z jaką mamy do czynienia może utrzymać się jeszcze przez kilka tygodni. Ich zdaniem prognozowanie jakiegokolwiek scenariusza rozwoju greckiego dramatu jest niezwykle trudne w obecnych warunkach. Zdarzyć się może wszystko, od porozumienia, po stopniowe bankructwo Grecji. Sytuacja pozostałych państw strefy euro jest natomiast zupełnie inna niż np. w 2011 r. Ewentualne problemy Grecji z płynnością będą miały mniejszy wpływ na kondycję gospodarek wspólnoty w porównaniu do rzeczywistości jeszcze sprzed kilku lat.
Komentarze zarządzających:
Grzegorz Zatryb, główny strateg Skarbiec Holding
Powrotu do emocjonalnych reakcji można oczekiwać za tydzień, gdy poznamy wyniki referendum. Jeżeli Grecy nie zgodzą się na dalsze wyrzeczenia może powstać nowy rząd oparty na szerszej reprezentacji. Już głosowanie w sprawie referendum w greckim Parlamencie pokazało bowiem, że Syriza zyskała nowych sojuszników. Po drodze będzie musiała zapaść decyzja EBC o kontynuacji bądź przerwaniu finansowania greckiego banku centralnego. Choć niechętnie, EBC będzie musiało wziąć na siebie rolę wykonawcy wyroku. O ile bowiem dług można renegocjować, o tyle odcięcie ELA oznacza „Grexit”, gdyż dla utrzymania funkcjonowania państwa greckie władze będą musiały wprowadzić walutę zastępczą.
„Grexit” nie będzie zjawiskiem spektakularnym. Z początku funkcjonować będą dwie waluty i wszystko będzie dość niejasne i rozmyte. Należy spodziewać się szumu informacyjnego ze strony rządu Grecji, który dość umiejętnie potrafi rozgrywać opinie publiczną. Jest to jakoby zasługa Varoufakisa, który jest ekspertem od teorii gier, choć moim zdaniem to jednak typowa polityczna zręczność, która nie ma nic wspólnego z akademicką teorią. Prawdopodobne jest, że z uwagi na brak odpowiednich procedur Grecja pozostanie członkiem Strefy Euro jeszcze przez długie lata, bo po prostu nie będzie miała jak z niej wyjść od strony formalno-prawnej.
Co bardziej radykalne zwroty akcji będą przenosiły się na rynki akcji w Europie, ceny obligacji (tzn. Bundy i Tresy będą drożeć a inne europejskie spadać) i obligacje korporacyjne, być może także amerykańskie. Ucierpi euro i waluty rynków wschodzących. Nie sądzę jednak, aby rynek był w stanie fascynować się pełzającą katastrofą dłużej niż przez trzy miesiące. Zakładam, że najgorsze mamy za sobą. Paradoksalnie natomiast grecka tragedia może wesprzeć europejskie działania pogłębiające integracje. Nie ulega bowiem wątpliwości, że o ile Grecja nie powinna była nigdy wejść do wspólnego obszaru walutowego, to gdyby unii monetarnej towarzyszyła unia fiskalna obecne problemy byłyby znacznie mniejsze.
Fragment komentarza z dnia 29.06.2015 r. pt. „(nie)wielki grecki problem"
Mikołaj Stępniewski, zarządzający funduszami Investors TFI
Brak porozumienia Grecji z wierzycielami wywołał wyraźną przecenę na rynku polskiego długu skarbowego. Nie miała ona jednak charakteru panicznej wyprzedaży. Co ważne, spokój zachowali także zagraniczni inwestorzy. Krzywa rentowności przesunęła się w górę na długim końcu o 10-15 pb. Odwrotna tendencja widoczna jest na niemieckich bundach, czy obligacjach amerykańskich. Mocno tracą akcje. Wszystko to można interpretować jako klasyczny przejaw wzrostu awersji do ryzyka i ucieczkę kapitału do najbezpieczniejszych instrumentów. Sytuacja jest bardzo niepewna, przez co w najbliższym czasie będziemy zapewne świadkami podwyższonej zmienności na rynkach dłużnych papierów skarbowych.
Ewentualną zgodę greckiego społeczeństwa w zapowiedzianym referendum na przyjęcie warunków zaproponowanych przez wierzycieli rynki najpewniej przyjęłyby z dużym zadowoleniem. Moglibyśmy wtedy obserwować odbicie na rynkach długu skarbowego krajów peryferyjnych strefy euro oraz polskich obligacji skarbowych. Biorąc pod uwagę wstępne sondaże greckiej opinii publicznej, jest szansa na realizację właśnie takiego scenariusza. W tak dynamicznej sytuacji może się jednak okazać, że ze względu na termin referendum oraz kształt ostatecznych propozycji, ich wpływ na zachowanie rynków w przyszły tygodniu może się okazać neutralny.
Brak zgody na zaproponowane warunki i niewypłacalność Grecji przejściowo odbiłyby się negatywnie na polskich obligacjach. Nie widzę jednak powodów, dla których to sytuacja Grecji miałaby w długim terminie decydować o rentowności naszego długu. Istnieją znacznie ważniejsze czynniki, jak chociażby perspektywa podwyżek stóp procentowych przez amerykański Fed.
Grecja będzie miała bardzo duże problemy z „wyjściem na prostą”. Ewentualne porozumienie z wierzycielami może być w rzeczywistości tylko kolejnym odsunięciem problemów w czasie, a za ok. 2 lata mogą one powrócić. Z punktu widzenia Grecji opuszczenie strefy euro w dłuższej perspektywie mogłoby być korzystniejszym scenariuszem.
Piotr Lubczyński, zarządzający funduszami KBC TFI
Grecy nie zdążą uregulować zobowiązań wobec MFW do wtorku. Czy będzie to oznaczało bankructwo tego kraju? Trudno powiedzieć, to raczej kwestia nazewnictwa. Niezależnie od tego, czy Grecja spłaci swoje długi, czy nie, spodziewam się kontynuacji rozmów z wierzycielami. Porozumienie nadal jest teoretycznie możliwe. Nawet w przypadku realizacji tego scenariusza problem Grecji szybko nie zniknie. Co jakiś czas będziemy słyszeli o kolejnych trudnościach ze spłatą zobowiązań.
Ostatnie wydarzenia wywołały dużą nerwowość na rynkach, która pewnie utrzyma się jeszcze przez jakiś czas. Warto jednak pamiętać, że obecna sytuacja pod względem zagrożenia dla całej strefy euro jest zupełnie inna niż w 2011 r. Ryzyko eskalacji problemów Grecji na inne państwa jest niskie, sektor prywatny wyraźnie zmniejszył ekspozycję na dług tego kraju. Gospodarka Grecji stanowi jedynie 2% PKB całej strefy euro.
Andrzej Lis, zarządzający funduszami Altus TFI
W obecnej sytuacji każda prognoza dotycząca dalszego rozwoju spraw w Grecji przypomina rzut monetą. Każdy scenariusz jest możliwy – od porozumienia, po utratę przez Grecję płynności. Inwestorzy uwzględniali w cenach czynniki ryzyka, ale raczej nie brali pod uwagę tak dużych problemów z osiągnięciem kompromisu – stąd silna przecena na dzisiejszej sesji.
Podwyższona zmienność na rynkach może utrzymać się jeszcze przez kilka tygodni – zanim opadną emocje. Twardo stanowisko Greków w negocjacjach i planowane referendum to nie tylko lokalny problem, ale również złe wiadomości dla innych krajów strefy euro.
W przypadku polskiego rynku akcji mamy też do czynienia z lokalnymi czynnikami ryzyka. Wydarzenia po wyborach prezydenckich - przewaga opozycji w sondażach, a przede wszystkim plany dodatkowego opodatkowania sektora finsowego i sklepów wielkopowierzchniowych, nie zachęcają inwestorów do lokowania kapitału w polskich akcjach.
Tomasz Hońdo, starszy analityk Quercus TFI
W przypadku braku spłaty transzy MFW rozpocznie procedurę uznania Grecji za "kraj z zaległymi płatnościami", przy czym oficjalne uznanie następuje formalnie dopiero po trzech miesiącach, w trakcie których MFW kilkakrotnie wzywa do spłaty. Po dwóch latach od przeterminowania należności MFW mógłby rozpocząć prace nad wykluczeniem Grecji z funduszu. Główne agencje ratingowe zapowiedziały, że ewentualny brak spłaty nie oznaczałby jeszcze formalnego bankructwa.
Brak spłaty nie będzie też oznaczał definitywnego końca negocjacji Grecji z wierzycielami - ten proces zapewne byłby kontynuowany. Kolejny, jeszcze ważniejszy termin to 20 lipca - wtedy Grecja musi spłacić 3,5 mld EUR długu wobec Europejskiego Banku Centralnego, w przypadku braku spłaty EBC może zamrozić dostęp do płynności dla greckich banków komercyjnych, a to już byłby naprawdę poważny problem dla Grecji.
W odróżnieniu od lat 2010-2011 ryzyko "efektu domina" (czyli rozlania się kryzysu zaufania na inne kraje) jest dużo mniejsze - skup obligacji skarbowych przez EBC w ramach QE trzyma rentowności papierów innych krajów Południa na niskich poziomach.
Fragment komentarza z dnia 26.06.2015 pt. „Co jeśli Grecja nie pójdzie na ustępstwa?”
Reakcja rynków w poniedziałek:
Indeksy giełd Starego Kontynentu – francuski CAC i niemiecki DAX rozpoczęły dzień od ponad -4,0% spadków. Minorowe nastroje na najpopularniejszych parkietach utrzymały się do końca dnia. Przecena nie ominęła również GPW. Zarówno blue chipy, jak i małe i średnie spółki traciły ponad
-1,5%.
Z dużą zmiennością mieliśmy również do czynienia na rynku długu. Sesja rozpoczęła się od wzrostu rentowności 10-letnich papierów Grecji aż o prawie +400 pb. do 14,7% z 10,9%. Rentowność polskich obligacji 10-letnich zwiększyła się z 3,24% do 3,37%. Inwestorzy przenosili kapitał na rynki państw strefy euro, objętych programem skupu aktywów Europejskiego Banku Centralnego. W efekcie mieliśmy do czynienia ze spadkiem rentowności (wzrostem cen) papierów m.in. niemieckich i francuskich.
Kamil Koprowicz
Analizy Online
Reklama
29.06.2015

Źródło: alessandro guerriero / shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania