Z prognozami źle, ale bez nich – jeszcze gorzej (wyniki ankiety)
Niemal każdego dnia atakowani jesteśmy prognozami dotyczącymi przyszłych zachowań walut, spółek czy rynków. W pracy zarządzających odgrywają one ogromną rolę w podejmowaniu decyzji. A czy sami inwestorzy korzystają z prognoz w swoich inwestycjach?
To pytanie zadaliśmy użytkownikom serwisu analizy.pl.
Twierdząco na nasze pytanie odpowiedziało 80% osób, które zdecydowały się wziąć udział w ankiecie. Spośród 3 wymienionych rodzajów prognoz, najczęściej korzystamy z tych dotyczących zjawisk makroekonomicznych. Wskazało na nie 36% użytkowników. Nieco mniejszą popularnością cieszą się prognozy fundamentalne i techniczne, na które wskazało po 22% ankietowanych. Ci, którzy nie korzystają z żadnych z wymienionych rodzajów analiz, za największą ich wadę wskazali niską skuteczność (46% wskazań). Rozbieżności w prognozach wybrało natomiast 43% ankietowanych.
Z tego prostego badania wynika kilka ciekawych wniosków. Szczególnie dziwi stosunkowo niewielki odsetek osób, które nie korzystają z prognoz żadnego rodzaju. Jeżeli przejrzeć opinie tzw. „społeczności internetowej”, to opracowania przygotowywane przez banki, domy maklerskie czy podobnego rodzaju instytucje często są wyszydzane lub niewybrednie komentowane. Pozornie obrazuje to raczej dystans wobec tego typu materiałów, ale najwyraźniej inwestorzy postępują według scenariusza pt. „Z prognozami źle, ale bez nich – jeszcze gorzej”. Warto również zwrócić uwagę na tryumfatora ankiety, czyli kategorię „prognozy makroekonomiczne”. Jak wiadomo, prognozy tego rodzaju często uaktualniane są po publikacji świeżych, ale jednak często mocno historycznych danych. W związku z tym może się okazać, że inwestorzy próbują wykorzystać prognozy, które już się zmaterializowały i zostały przez rynki zdyskontowane.
Zwolennicy prognoz fundamentalnych i technicznych stanowią w miarę równoważące się obozy. Teoretycznie wśród inwestorów indywidualnych w pewien sposób powinna dominować ta druga kategoria, ale najwyraźniej miłośnicy danych finansowych wciąż pozostają liczni. Jest to o tyle interesujące, że tego typu materiały (np. rekomendacje) są często publikowane z opóźnieniem w stosunku do ich dostępności dla klientów instytucjonalnych, co ponownie oznacza bazowanie na już zdyskontowanych informacjach. Może inwestorzy wychodzą z założenia, że nie liczy się szybkość działania, tylko poprawna interpretacja prognoz?
Reklama
28.02.2014

Źródło: Dmitry Naumov / Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania