UniLokata - nie rzuca słów na wiatr
Reklama
Dla kogo jest ten fundusz?
UniLokata to fundusz bardzo zbliżony charakterystyką do UniWIBID Plus, którego rating przygotowaliśmy niedawno. Istnieją pomiędzy nimi jednak dwie istotne różnice. Pierwsza polega na tym, że UniLokata jest dedykowany klientowi typowo detalicznemu próg wejścia jest tu bardzo niski, gdy w przypadku jego starszego brata (działającego w formie SFIO) wynosi nieporównywalnie więcej, bo równowartość 40 000 euro. Druga rozbieżność z kolei dotyczy oczekiwanej rentowności obydwu funduszy. Z definicji UniWIBID Plus ma być trochę bardziej ryzykowny od młodszego produktu w rzeczywistości przekłada się to na dodatkowe 20-30 pipsów w skali roku. I właściwie na tym można zamknąć liczbę większych różnic pomiędzy tymi dwoma funduszami długu korporacyjnego. W pozostałych aspektach, takich jak np. polityka inwestycyjna czy koszty, różnice są znacznie mniejszego kalibru. Na portfel funduszu praktycznie w całości składają się papiery dłużne przedsiębiorstw. Zarówno depozyty, jak i obligacje komunalne stanowiły w nim dotychczas marginalny udział (łącznie poniżej 3%, zgodnie ze sprawozdaniem na czerwiec 2016 r.). Wybierani emitenci to przede wszystkim duże spółki publiczne, głównie z sektora finansowego oraz deweloperskiego. Dywersyfikacja jest szeroka tylko 8 z 86 emitentów posiadało wagę większą niż 3% aktywów, przy czym były to wyłącznie spółki energetyczne lub banki (pod postacią tak obligacji, jak i listów zastawnych). W tym miejscu przysłowiowa łyżka dziegciu udział spółki PGNiG to ponad 5%, co jest relatywnie wysoką wartością. Trudno oczywiście poddawać w wątpliwość wiarygodność kredytową państwowego monopolisty, ale taka koncentracja może budzić dyskomfort bardziej ostrożnych inwestorów. To, co wyróżnia UniLokata na tle innych funduszy korporacyjnych, to przede wszystkim czystość formy. Tak jak wspomnieliśmy, portfel składa się praktycznie w całości z obligacji korporacyjnych podkreślamy ten fakt, gdyż w naszym kraju znacznie popularniejsze są hybrydy korporacyjno-skarbowe. W rezultacie inwestorzy często w pakiecie otrzymują ryzyko (kredytowe lub stopy procentowej), którego nie spodziewali się nabywając konkretny fundusz. W przypadku UniLokata ten problem nie występuje. Z drugiej jednak strony, nie ma też w portfelu żadnych dopalaczy wyniki funduszu zależą tylko od rentowności portfela. Dla osób przywiązanych do tabelek z comiesięcznymi wynikami może to być jednak za mało, szczególnie gdy konkurenci poszukują zysków również na rynku skarbowym. Bieżący rok to dobra ilustracja wad i zalet takiego podejścia. W pierwszych miesiącach (za wyjątkiem stycznia) nastroje w kontekście papierów rządowych były dobre, co przełożyło się na wyniki konkurentów, którzy zostawili fundusz Union Investment TFI daleko w tyle. Dla kontrastu podczas załamania w listopadzie wielu oponentów w skali miesiąca poniosło znaczące straty, co w przypadku historii UniLokata jeszcze się nie zdarzyło. Naturalnie trudno pominąć fakt, że w dłuższym terminie przyjęta strategia powoduje, że produkt plasuje się wśród jednych z mniej zyskownych rozwiązań. Niemniej jednak nie zdarza mu się ani rozczarowywać ujemnymi, miesięcznymi wynikami, ani mijać się z raz obraną i komunikowaną polityką inwestycyjną (co nie jest oczywiste w przekroju całej grupy). UniLokata jest rozwiązaniem dedykowanym głównie tym klientom, którzy oczekują wyników lepszych od lokaty bankowej przy możliwie najniższym stopniu ryzyka. Z tego zadania wywiązuje się dobrze, o czym świadczą stopy zwrotu wyższe od benchmarku w średniej i dłuższej perspektywie czasowej. Jak już wspomniano, dla tych, którzy liczą na wyższe zyski, godząc się przy tym na większe wahania wartości kapitału, rezultaty oferowane przez UniLokata mogą nie być wystarczające. Kładący jednak wyraźniejszy nacisk na bezpieczeństwo środków powinni być zadowoleni, tym bardziej że pod względem wyniku nie tracą obiektywnie dużo (-0,5 pkt proc. do średniej w ciągu 2 lat). Jakość funduszu pozostaje niezmiennie wysoka, a jego czysta forma to plus nie do przecenienia. Dlatego pozostawiamy ocenę na poziomie 4 gwiazdek.Marcin Różowski, Ewa BartosiakAnalizy Online
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania