Kryzys polityczny we Francji. Inwestorzy reagują
Rząd premiera François Bayrou stoi na krawędzi upadku. Francja ma jeden z najwyższych kosztów obsługi długu w strefie euro, a inwestorzy tracą zaufanie. Jeśli premier nie zdobędzie większości w głosowaniu nad wotum zaufania 8 września, jego gabinet będzie musiał podać się do dymisji.
Francuskie akcje i obligacje są pod presją już drugi dzień z rzędu. Inwestorzy obawiają się upadku rządu premiera François Bayrou, który związał swoje dalsze losy z głosowaniem nad wotum zaufania 8 września. Zrobił to, aby skonsolidować poparcie w parlamencie dla cięć wydatków i podwyżek podatków o wartości 44 mld euro, które uważa za niezbędne dla uniknięcia katastrofy finansów publicznych. Zaproponował również zniesienie dwóch francuskich świąt państwowych, co spotkało się z krytyką opozycji.
Reklama
- Premier Francji François Bayrou niespodziewanie ogłosił wotum zaufania na 8 września. Większość partii opozycyjnych w parlamencie zapowiedziała, że zagłosuje przeciwko rządowi, co sugeruje, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest utrata wotum zaufania i przymusowa dymisja gabinetu. Rynki predykcyjne wyceniają ponad 80 proc. szans, że Bayrou opuści urząd do końca września - zauważają analitycy Goldman Sachs. Wskazują, że jeśli rząd upadnie, prezydent Emmanuel Macron stanie przed wyborem: albo powoła nowy gabinet w ramach obecnego parlamentu, albo zdecyduje się na nowe wybory parlamentarne. Wybór nie jest oczywisty, ponieważ obecny parlament daje ograniczone możliwości tworzenia większości, a sondaże nie zmieniły się znacząco od wyborów w ubiegłym roku.
Indeks CAC 40 zanurkował w 2 dni o ponad 2 proc., a najmocniej tracą spółki z sektora finansowego. Na rynku długu spread między francuskimi i niemieckimi 10-latkami rozszerzył się do najwyższego poziomu od kwietnia. Jak zauważa Bloomberg, rentowność 10-letnich obligacji Francji należy obecnie do najwyższych w strefie euro, przewyższając już rentowność krajów, które niegdyś znalazły się w centrum europejskiego kryzysu zadłużenia, takich jak Grecja i Portugalia.
- To powrót premii za ryzyko na francuskich aktywach. Rynek uznaje, że Francja jest w głębokim kryzysie politycznym na tle trudnej sytuacji gospodarczej - wskazuje w rozmowie z Bloombergiem Andrea Tueni z Saxo Banque France.
Nour Al Ali z Macro Markets & Squawk ocenia, że "polityczna niestabilność podważa tradycyjny status francuskich obligacji, a koszty finansowania mogą dalej rosnąć". Strateg Thomas Zlowodzki z Oddo BHF uważa z kolei, że ryzyko porażki rządu w głosowaniu 8 września jest wysokie, dlatego jego zespół utrzymuje niedoważenie francuskich akcji.
Francja zmaga się z problemem wysokiego deficytu i rosnących kosztów obsługi długu, podczas gdy inne kraje strefy euro – jak Niemcy czy Włochy – notują względny postęp w konsolidacji finansów.
- Ci inwestorzy, którzy kupili Europę w przekonaniu, że Niemcy w pewnym stopniu reprezentują potencjał strefy euro, popełnili błąd - uważa Vincent Juvyns , główny strateg inwestycyjny w ING. - Mamy teraz Europę dwóch prędkości, w której niektóre kraje, takie jak Niemcy, mogą sobie pozwolić na wydatki na wzrost gospodarczy, a inne nie mają innego wyjścia, jak tylko skonsolidować swoje finanse publiczne - dodał.
Goldman Sachs wskazuje, że planowana redukcja deficytu (z 5,4 proc. PKB w tym roku do 4,6 proc. w przyszłym) jest zbyt ambitna. - Gdyby Macron powołał nowy gabinet w ramach obecnego parlamentu, partie polityczne miałyby jeszcze czas na uchwalenie budżetu przed końcem roku. Punktem wyjścia byłby jednak mniej ambitny projekt, wymagający dodatkowych ustępstw w trakcie debaty parlamentarnej. W takim scenariuszu należy oczekiwać deficytu na poziomie 5,2 proc. PKB w przyszłym roku – i do tego poziomu podnosimy naszą prognozę bazową - wskazują.
Gdyby Macron zdecydował się na przedterminowe wybory, treść budżetu zależałaby od składu nowego parlamentu. Ponieważ obecne sondaże wskazują na utrzymującą się blokadę polityczną, najbardziej prawdopodobny scenariusz budżetowy nie różniłby się znacząco od obecnego. Jednak zakres możliwych rezultatów byłby szerszy, a obawy o realizację budżetu mogłyby powrócić. - W takim przypadku oczekiwalibyśmy nieco wyższego deficytu zarówno w tym roku, jak i w przyszłym – w porównaniu z naszą nową prognozą bazową wynoszącą 5,4 proc. PKB w 2025 r. i 5,2 proc. w 2026 r. - zauważają eksperci Goldmana.
Wskazują, że wyższy deficyt oznaczałby dalszy wzrost relacji długu do PKB i ponowne nasilenie ryzyka obniżek ratingów kredytowych.
- W odniesieniu do wzrostu gospodarczego, mniejsza redukcja deficytu w przyszłym roku zmniejszyłaby efekt fiskalnego hamulca i byłaby pozytywna dla wzrostu, wszystko inne pozostając bez zmian. Jednak zaostrzenie warunków finansowych i wzrost niepewności politycznej prawdopodobnie działałyby w kierunku przeciwnym. Sumując, sądzimy, że wzrost gospodarczy we Francji będzie nadal kształtował się poniżej trendu (który szacujemy na 1 proc.). Dlatego utrzymujemy naszą prognozę wzrostu na poziomie 0,6 proc. w 2025 r. i 0,9 proc. w 2026 r. - przewidują.
26.08.2025

Źródło: Sergii Rudiuk / Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania