Coraz więcej strategów ostrzega przed zmiennością na Wall Street
Coraz więcej strategów z Wall Street przestrzega przed wzrostem zmienności na amerykańskiej giełdzie. Powód? Agresywna polityka administracji Trumpa, która poddaje gospodarkę poważnej próbie wytrzymałości.
Przez ostatnie 2 lata prognozy dotyczące indeksu S&P 500 były wielokrotnie podnoszone, aby nadążyć za nieustającą hossą. Dziś stratedzy zaczynają studzić swoje bycze prognozy. Powodem są nowe cła wprowadzone przez prezydenta Donalda Trumpa, które wzmagają obawy o spowolnienie wzrostu gospodarczego. Zresztą sam Donald Trump w wywiadzie na antenie Fox News nie wykluczył recesji w tym roku, nazywając obecny stan gospodarki "okresem przejściowym". W piątek sekretarz skarbu USA, Scott Bessent, ostrzegł, że amerykańska gospodarka może spowolnić, ponieważ przechodzi z fazy stymulacji fiskalnej w stronę większego udziału wydatków sektora prywatnego. Nazwał to "okresem detoksykacji".
Reklama
- W świecie Trumpa wszystko jest możliwe. Nie można wykluczyć, że rynek niedźwiedzia rozpoczął się 20 lutego, dzień po tym, jak indeks S&P 500 osiągnął rekordowy poziom - pisze Yardeni Research. Wskazując, że sytuacja może przypominać tzw. błyskawiczne krachy z lat 1962 i 1987, które nastąpiły gwałtownie, ale równie szybko się odwróciły. A jeśli tak, to obecna przecena może stworzyć okazje do zakupu.
Michael Wilson z Morgan Stanley prognozuje, że S&P 500 może spaść pierwszej połowie roku jeszcze o 5 proc., do poziomu 5 500 pkt , głównie z powodu negatywnego wpływu ceł na zyski spółek oraz ograniczenia wydatków fiskalnych. Chociaż Wilson spodziewa się odbicia indeksu do poziomu 6500 pkt do końca 2025 roku, zaznacza, że "ścieżka ta prawdopodobnie będzie pełna zmienności, ponieważ rynek nadal rozważa ryzyka związane ze wzrostem gospodarczym, które mogą się pogłębić, zanim sytuacja się poprawi."
Oczekiwania studzą również analitycy JPMorgan i RBC Capital Markets. - Będzie trudno w pełni oszacować potencjalne negatywne skutki polityki, biorąc pod uwagę brak jasności co do czasu, zakresu i skali zmian. W międzyczasie inwestorzy powinni zaakceptować zmienność - napisał nocie dla klientów Dubravko Lakos-Bujas strateg JPMorgan. Ostrzegł, że ich roczna prognoza dla S&P 500 na poziomie 6 500 pkt może nie zrealizować się przed końcem grudnia, ze względu na "wysoki margines błędu" wynikający z rosnącej niepewności.
HSBC obniżył rekomendację dla amerykańskiego rynku akcji do poziomu "neutralnie", jednocześnie podnosząc ocenę europejskich akcji z "niedoważaj" do "przeważaj". Bank argumentuje, że decyzje oraz działania administracji prezydenta Donalda Trumpa zwiększyły niepewność i ryzyko eskalacji wojny handlowej, a także wpłynęły na sytuację polityczną i zbrojeniową.
Słowna interwencja ma obniżyć rentowności
Eksperci VIG / C-QUADRAT TFI zauważają, że przedstawiciele amerykańskiej administracji, a szczególnie sekretarz skarbu Scott Bessent, w ostatnich tygodniach wielokrotnie podkreślali potrzebę niższych rentowności obligacji, szczególnie o dłuższym okresie zapadalności. Powód? W ciągu następnych 12 miesięcy Departament Skarbu będzie musiał zrolować 33 proc. całego długu, co jest największą wartością od 15 lat (nie licząc krótkiego okresu w czasie pandemii w 2020 roku). Biorąc pod uwagę, że obecne poziomy rentowności są dużo większe niż 5 lat temu, powoduje to znaczący wzrost kosztów obsługi długu.
- W tym momencie zdecydowana większość zapadającego długu to krótkoterminowe T-Bills, gdzie odsetki są w dużej mierze zależne od stóp procentowych ustalanych przez Fed, który nie jest kontrolowany przez polityków. Jedyne, na co administracja USA może wpłynąć, to na oczekiwania rynku co do wzrostu gospodarczego, który bezpośrednio wpływa na rentowności obligacji na długim końcu. Presja na obniżki rentowności obligacji jest tak duża, że decydenci amerykańscy decydują się na interwencje słowne, z których wynika, że są w stanie pogodzić się z recesją w krótkim terminie - zauważa Alan Witczak, zarządzający VIG / C-QUADRAT TFI.
W połączeniu z bardzo dużą niepewnością handlową oraz potencjalnymi oszczędnościami związanymi z działaniami Elona Muska, widoczny jest spadek oczekiwań inwestorów co do wzrostu gospodarczego, a tym samym zysków firm amerykańskich. Jest to szczególnie widoczne w stopach zwrotu poszczególnych sektorów rynku akcji.
- Spółki defensywne zachowały się znaczące lepiej od szerokiego rynku, a z drugiej strony widoczna jest duża presja na sektory cykliczne oraz spółki, które były w momentum cenowym - czyli głównie AI - zauważa Alan Witczak.
Z drugiej strony zarządzający VIG/C-QUADRAT TFI obserwują cykliczne ożywienie przemysłu w Europie, ogromne programy fiskalne na zbrojenia i infrastrukturę oraz relatywnie gołębią politykę monetarną EBC. Niemcy, które w końcu zgodziły się na ten kierunek, znacząco zmieniają otoczenie makroekonomiczne w Europie.
- Ponadto, niskie wyceny w Chinach, kolejne stimulusy fiskalne oraz osłabiający się amerykański dolar tworzą otoczenie, gdzie rynek akcji poza USA jest bezpieczną przystanią dla globalnego kapitału w sytuacji kreowanej presji na wzrost gospodarczy w USA w krótkim terminie. Uważamy, że w najbliższym czasie, taki właśnie będzie obraz rynku - zauważają eksperci VIG/C-QUADRAT TFI.
W dłuższej perspektywie zarówno w USA, jak i w Europie utrzyma się dobra koniunktura. - W USA jak i w Europie dochodzi do fundamentalnych zmian geopolitycznych, które będą miały swoje konsekwencje makroekonomiczne oraz w przepływach kapitału między regionami czy sektorami. Należy również uważanie monitorować potencjalne zaostrzenie relacji między USA i Chinami, co może stanowić ryzyko turbulencji na rynkach globalnych – dodaje Alan Witczak.
Zamieszanie z cłami
Administracja Trumpa ponownie odroczyła wprowadzenie ceł na Kanadę i Meksyk, jednak Goldman Sachs ostrzega, że ryzyko ich długoterminowego wprowadzenia nadal istnieje. Zdaniem analityków, jeśli prezydent zdecyduje się na nałożenie choćby niewielkich ceł na tych partnerów handlowych, nie ma powodu, by rezygnował z podobnych działań wobec innych krajów bez umów o wolnym handlu z USA.
Według Goldman Sachs Trump może ogłosić nowe taryfy już 2 kwietnia, jednak ich wdrożenie może potrwać dłużej. Wyższe taryfy oznaczają wyższe ceny dla konsumentów.
- Gdyby cła nie zostały wprowadzone, prognozowalibyśmy spadek rocznej bazowej inflacji PCE z 2,65 proc. w styczniu do 2,1 proc. w grudniu 2025 roku. Wcześniejsze założenia dotyczące ceł sugerowały, że inflacja pozostanie na poziomie około 2,5 proc. przez resztę roku. Jednak według naszych nowych prognoz cła spowodują jej niewielki wzrost, osiągając szczyt na poziomie około 3 proc. rok do roku, a w scenariuszu ryzyka nawet 3,3 proc. - wskazują analitycy Goldmana.
Nowe taryfy mogą również silniej osłabić wzrost gospodarczy. Wcześniejsze szacunki Goldman Sachs zakładały, że cła obniżą roczny wzrost PKB o 0,3 pkt proc. Teraz prognoza ta została zrewidowana do -0,8 pkt proc., a w scenariuszu ryzyka – do -1,3 pkt proc.
- Wyższe cła prawdopodobnie mocniej obciążą PKB, działając jak podatek ograniczający dochód rozporządzalny i wydatki konsumpcyjne, a także wpływając na warunki finansowe oraz zwiększając niepewność wśród przedsiębiorstw - wyjaśniają specjaliści Goldman Sach. - Uwzględniając dodatkowy spadek wzrostu o 0,5 pkt proc. wynikający z naszych nowych, wyższych założeń dotyczących ceł, obniżyliśmy prognozę wzrostu PKB za 2025 rok do 1,7 proc., z wcześniej szacowanych 2,2 proc. Podnieśliśmy również prognozę stopy bezrobocia o 0,1 pkt proc., do 4,2 proc. - dodają.
Ze względu na negatywne skutki polityki celnej Goldman Sachs zwiększył szacunki ryzyka recesji w USA w ciągu najbliższych 12 miesięcy z 15 do 20 proc. Bank zaznacza jednak, że decyzje polityczne mogą odwrócić ten trend, jeśli Biały Dom uzna, że zagrożenie recesją jest zbyt duże. Gdyby jednak administracja Trumpa zdecydowała się na wdrożenie scenariusza ryzyka lub utrzymała kurs pomimo negatywnych danych makroekonomicznych, ryzyko recesji wzrosłoby jeszcze bardziej.
Goldman Sachs nie zmienił natomiast swojej prognozy dotyczącej działań Rezerwy Federalnej. Bank wciąż zakłada dwie obniżki stóp procentowych w 2025 roku – w czerwcu i grudniu – oraz jedną w 2026 roku, co sprowadziłoby stopę procentową do poziomu 3,5-3,75 proc.
10.03.2025

Źródło: SuriyaPhoto/ Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania