Chiny znów zaskakują
Rząd Państwa Środka próbuje powstrzymać trwający już czwarty rok z rzędu spadek cen akcji na giełdach. Na jeden dzień przed rozpoczęciem chińskiego Nowego Roku odwołano szefa tamtejszego nadzoru (odpowiednik KNF). W przeszłości takie ruchy zwiastowały silne, dwuletnie hossy.
Chiny znów zaskoczyły inwestorów, nieoczekiwanie mianując Wu Qinga, 58-letniego weterana rynku, nowym przewodniczącym i szefem organu nadzoru (odpowiednik polskiej Komisji Nadzoru Finansowego). Zastąpił na tym stanowisku Yi Huimana. Agencja Bloomberg zauważa, że nagła nominacja – przypadająca zaledwie jeden dzień przed zamknięciem rynków z okazji chińskiego Nowego Roku – podkreśla pilną potrzebę, jaką Pekin widzi, jeśli chodzi o uporanie się ze spadkami akcji spółek notowanych na tamtejszych giełdach.
Reklama
Posunięcie to może zwiastować dłuższe ożywienie drugiego co do wielkości rynku akcji na świecie. Poprzednio, gdy zwalniano szefów nadzoru, chińskie akcje drożały: indeks CSI 300 wzrósł o ponad 40 proc. w ciągu prawie dwóch lat po tym, jak Liu Shiyu zastąpił Xiao Gang w 2016 r. Z kolei zmiany szefa nadzoru w 2019 r. wyniosły ten wskaźnik w ciągu dwóch lat o ponad 80 proc.
- W przeszłości takie decyzje poprzedzały duże plany pomocowe dla rynku i stanowiły niezwykle pozytywny sygnał - w 2016 r. i 2019 r. zwiastowały silne, dwuletnie hossy. Miłośnicy wróżb i omenów powinni pamiętać również, że rozpoczynający się Rok Smoka jest tradycyjnie uważany za jeden z najlepszych w chińskim kalendarzu. Sami zaczekamy na rynkowe potwierdzenie tych prawidłowości, ale coraz więcej wskazuje, że punkt zwrotny na chińskich giełdach może nastąpić przed końcem lutego. Z wyliczeń Goldman Sachs wynika, że kontrolowany przez państwo fundusz zakupił już ETF-y za około 10 mld USD, a wydanie kolejnych 20 mld USD powinno przerwać spadkową spiralę. Wciąż uważamy jednak, że bez sygnałów poprawy w gospodarce i na rynku nieruchomości trudno będzie o bardziej długotrwały ruch w górę - ocenia Kamil Cisowski z DI Xelion.
Dotychczas rząd Xi wprowadził szereg środków mających na celu ograniczenie podaży akcji, m.in. zakaz sprzedaży dla funduszy hedgingowych. W styczniu chińskie władze zapowiedziały też pakiet pomocowy o wartości 2 bln juanów, który miał polegać na przekierowaniu środków trzymanych przez firmy państwowe za granicą na rynek krajowy, aby w ten sposób sfinansować zakupy chińskich akcji. W poniedziałkowym raporcie Goldman Sachs oszacował, że „reprezentacja narodowa” Chin kupiła w zeszłym miesiącu akcje o wartości około 70 miliardów juanów (9,7 miliarda dolarów). Według amerykańskiego banku, aby ustabilizować rynek, potrzeba co najmniej 200 miliardów juanów.
Deflacja w Chinach
W styczniu ceny konsumpcyjne w Chinach spadły o 0,8 proc. rok do roku. Dane okazały się gorsze od prognoz zakładających spadek o 0,5 proc.
- Deflacja w Chinach stała się już poważnym problemem strukturalnym w tamtejszej gospodarce i jak na razie żadne działania stymulacyjne podejmowane przez tamtejsze władze nie dają efektu. Kilka dni temu poznaliśmy nowe projekcje wzrostu PKB w Chinach sporządzone przez OECD, które pokazują duże prawdopodobieństwo dalszego wytracania dynamiki w tamtejszej gospodarce. Wydaje się, że cała ta sytuacja zaczyna przypominać błędne koło i jeżeli mielibyśmy wskazywać na to, gdzie pojawi się nowy zalążek globalnego kryzysu, który prędzej, czy później przyjdzie (taka jest przecież cykliczność), to będą to właśnie Chiny. W krótkim terminie utrzymująca się nadal słabość chińskich aktywów może jednak rzutować na postrzeganie rynków emerging markets, które w ograniczony sposób mogą korzystać z hossy na rynkach rozwiniętych - ocenia Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.
W reakcji na dane o inflacji w Chinach rentowność chińskich 10-letnich obligacji skarbowych spadła poniżej 2,45 proc., oscylując w pobliżu najniższych poziomów od ponad dwóch dekad. To z kolei wsparło oczekiwania na dalsze luzowanie polityki pieniężnej.
- Na froncie polityki pieniężnej Ludowy Bank Chin obniżył stopę rezerw obowiązkowych banków o 50 punktów bazowych począwszy od lutego, co ma uwolnić około 1 biliona juanów długoterminowego kapitału dla gospodarki. Powyższy obraz, wraz z zatrzymaniem deflacji r/r już w najbliższych dwóch miesiącach, ma szansę dać oddech relatywnie taniemu chińskiemu rynkowi, co w rezultacie może spowodować po pierwsze: redukcję krótkich pozycji, a po drugie napływ kapitału do relatywnie atrakcyjnego rynku przy jednoczesnych blokadach odpływu kapitału z Chin - mówi Daniel Kostecki z CMC Markets.
08.02.2024

Źródło: Panitchon/ Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania