Chińskie władze znów podbiły indeksy akcji
We wtorek chińskie indeksy akcyjne skoczyły nawet o 3-4 proc. To reakcja na doniesienia, że w ratowanie giełd zostanie zaangażowany prezydent Xi Jinping.
We wtorek indeks CSI 300 wrósł o 3,5 proc., a Hang Seng, obejmujący chińskie spółki notowane w Hongkongu, skoczył o ponad 4 proc. To reakcja inwestorów na doniesienia, że chińskie organy regulacyjne poinformowały prezydenta Xi Jinpinga o konieczności wsparcia rynków i powstrzymania dalszych spadków cen.
Reklama
- Hang Seng i Shanghai Composite zyskują po zobowiązaniu się państwowego funduszu do zakupów ETF-ów na nieokreśloną bliżej kwotę i doniesieniach, że w problemy giełd zostanie jutro zaangażowany Xi Jinping. Na to nakładają się typowe chińskie działania ograniczające podaż akcji, m.in. zakazy sprzedaży dla funduszy hedgingowych, żądania ograniczenia wymaganych depozytów od brokerów, itd. - wskazuje Kamil Cisowski z DI Xelion.
Jest to kolejne działanie nakierowane na wsparcie rynków finansowych. W styczniu chińskie władze zapowiedziały pakiet pomocowy, który miał polegać na przekierowaniu środków trzymanych przez firmy państwowe za granicą na rynek krajowy, aby w ten sposób sfinansować zakupy chińskich akcji. Obniżono też stopę rezerwy obowiązkowej dla banków o 0,5 pp. Mimo tych deklaracji indeksy odbiły tylko na chwilę. W poniedziałek Shanghai Composite był przez chwilę notowany najniżej od 2019 r. Agencja Bloomberg wskazuje, że od szczytów z 2021 r. akcje w Chinach i Hongkongu straciły na wartości ok. 7 bln USD, a fragmentaryczne podejście do wspierania gospodarki i stabilizacji rynków jak dotąd nie poprawiło nastrojów. Eksperci wskazują, że jakiekolwiek odbicie będzie krótkotrwałe, jeśli nie poprawią się fundamenty gospodarki.
- Jednym z ważniejszych problemów Chin są niskie wydatki mieszkańców tego kraju. Po pandemicznym zamknięciu Państwa Środka, a także załamaniu na rynku nieruchomości, chiński konsument stał się nieufny. Wpływa to na stan gospodarki, a co za tym idzie również na koniunkturę na giełdach akcji. Poprzez decyzje administracyjne można zabronić krótkiej sprzedaży, zmniejszyć opodatkowanie inwestycji giełdowych, stopę rezerwy giełdowej, a nawet nakazać państwowym spółkom kupowanie akcji. Trudniej jednak przekonać konsumentów do zwiększania wydatków, zwłaszcza gdy ich aktywa (nieruchomości) i oszczędności zaczynają topnieć lub są zagrożone – zauważa Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji w Investors TFI. Jego zdaniem jednak pomoc dla rynków akcji Państwa Środka może przyjść z innej strony.
- Na chińską gospodarkę rzutuje obecnie globalna słabość przemysłu i handlu. Ostatnio pojawiły się jednak napływające z różnych stron (od USA, przez Niemcy, po Koreę czy Tajwan) sygnały sugerujące zbliżające się przemysłowe odrodzenie. Jeśli tak się stanie, odbicie na giełdach w Hong Kongu, czy Szanghaju może przybrać trwalszą postać niż ostatnio, gdy nastrojami inwestorów rządziły polityczne bądź nadzorcze obietnice – dodaje Jarosław Niedzielewski.
Jak wynika z najnowszych danych, indeks Caixin PMI dla przemysłu w styczniu pozostał wprawdzie na poziomie z grudnia (50,8 pkt), ale zamówienia eksportowe wzrosły po raz pierwszy od siedmiu miesięcy. To koresponduje z odczytami ze strefy euro czy USA. W Stanach PMI w przemyśle w styczniu po raz pierwszy od 9 miesięcy zaczął sygnalizować poprawę koniunktury i wzrósł do 50,3 pkt. To wynik najlepszy od 15 miesięcy. Poprawa koniunktury w przemyśle jest związana z planowanym wzrostem zamówień w kolejnych miesiącach. W eurolandzie produkcja w sektorze przemysłowym spadła, ale najsłabiej od kwietnia.
Eksperci Amundi zwracają jednak uwagę, że Chiny przechodzą obecnie transformację gospodarki – chcą przestawić się na nowy model, związany z rozwojem wewnętrznym, eksportem produktów wysokiej jakości, konsumpcją i redukcją zadłużenia. A to będzie mieć wpływ na dynamikę PKB. - W ostatnich dziesięciu latach średnioroczny wzrost gospodarczy w Chinach wynosił 5 proc. Po transformacji dynamika wyhamuje do 3 proc. – przewiduje Pierre Blanchet, head of business development&operation w Amundi Institute.
W tym roku dynamika PKB w Chinach ma wynieść ok. 4 proc. Na tym tle dużo lepiej prezentują się Indie, gdzie wzrost gospodarczy ma wynieść 6 proc. w 2024 r. i 5,2 proc. w 2025 r. Niedawno pod względem kapitalizacji indyjska giełda stała się czwartym największym rynkiem akcji świata, wyprzedzając Hongkong.
- Indie stają niejako po przeciwnej stronie Chin. Imponują wzrostem gospodarczym, rosnącymi przychodami i zyskami spółek, nie straszą inwestorów ciągłą ingerencją w działalność prywatnych firm, ale jednocześnie są najdrożej wycenianym rynkiem zaliczanym do emerging markets. Można znaleźć wiele argumentów wspierających inwestycje na indyjskiej giełdzie, ale trzeba mieć na uwadze to, że nie jest tam tanio – zastrzega Jarosław Niedzielewski. - Za to w Chinach jest niemal rekordowo tanio, ale trzeba użyć sporej dozy wyobraźni, żeby znaleźć plusy, które przesłoniłyby wszystkie argumenty przemawiające na niekorzyść Państwa Środka. To się jednak może i nawet powinno w pewnym momencie zmienić. Kiedy to się stanie, trudno dziś przesądzać. Chiny to tania, ale nie pozbawiona ryzyka opcja, którą powinni rozgrywać świadomi tego ryzyka inwestorzy – dodaje.
Zobacz także: Fundusze akcji z ekspozycją na chińską i indyjską giełdę
Na obu rynkach można zainwestować za pośrednictwem ETF-ów lub funduszy aktywnie zarządzanych, które znajdziemy w ofercie zarówno polskich, jak i zagranicznych powierników. Przez ostatnie 12 miesięcy fundusze akcji indyjskich (m.in. Franklin India Fund, Goldman Sachs India Equity Portfolio, czy Schroder ISF Indian Equity) zyskały po ok. 30 proc. W tym czasie fundusze akcji chińskich (np. Allianz China A-Shares) traciły nawet ponad 30 proc. Investor Indie i Chiny, który inwestuje na obu rynkach (po połowie portfela), zanurkował o nieco ponad 14 proc.
- Fundusz ma zapewnić ekspozycję na dwa największe rynki azjatyckie, bez prowadzenia zakładów, który z nich okaże się w pewnym okresie lepszy. Pamiętajmy, że do końca 2020 roku chiński rynek akcji z powodzeniem stawał w szranki z konkurencją z Indii i to przez całą dekadę – wyjaśnia Jarosław Niedzielewski.
06.02.2024

Źródło: ESB Professional / Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania