Trzy fazy oszustwa - Rzecznik Finansowy ostrzega przed firmami obiecującymi szybkie zyski
Do Rzecznika Finansowego coraz częściej trafiają skargi od klientów, którzy skuszeni wizją dużych zarobków z inwestycji na Forexie lub w kryptowaluty, stali się ofiarami oszustwa.
Rzecznik Finansowy przybliżł mechanizm działania osób podających się za przedstawicieli platform inwestycyjnych czy analityków inwestycyjnych, który zazwyczaj jest bardzo podobny.
Reklama
Pierwsza faza oszustwa
W pierwszej fazie oszustwa z klientem kontaktuje się przedstawiciel platformy, który zapewnia o jej skuteczności oraz nierzadko oferuje wsparcie inwestycyjne doświadczonego analityka lub bota. Dla zainicjowania tych usług klient ma z reguły wpłacić na rachunek platformy określoną kwotę, co umożliwi pracę analityków i otwarcie rachunku inwestorskiego.
Nierzadko, już na tym etapie przedstawiciel, celem wyjaśnienia zasad funkcjonowania platformy, proponuje użycie aplikacji służącej do zdalnej kontroli komputera. W tym momencie może również chcieć uzyskać dostęp do danych, umożliwiających logowanie do banku lub dane karty kredytowej, celem pomocy w zasileniu rachunku inwestorskiego. W ten sposób oszuści mają możliwość zlecenia przelewów, a nawet zaciągnięcia kredytów w imieniu klienta banku.
Po pierwszej wpłacie klient otrzymuje dostęp do konta na platformie, na którym prezentowane są wpłacone środki oraz ma możliwość dokonywania czynności, które wyglądają jak inwestowanie w określone instrumenty.
Druga faza oszustwa
W tym okresie klient może być informowany za pośrednictwem konta użytkownika lub analityka, że jego czynności odnotowują wymierne korzyści lub wręcz przeciwnie, ponosi coraz większe straty z uwagi na wahania rynkowe. Pierwszy przypadek ma zachęcić klienta do lokowania kolejnych środków i powiększania tak łatwo uzyskanych profitów. Drugi ma zmobilizować do kolejnych wpłat, celem szybkiego odrobienia straty. W obu przypadkach najczęściej utrzymywany jest stały kontakt telefoniczny między klientem a analitykiem platformy, który uspokaja i zachęca do kolejnych “inwestycji”.
Na tym etapie działania przedstawiciele platform intensyfikują działania i kontakty z klientem. Stają się oni bardziej zaangażowani, często wywierają presję na klientów, strasząc ich stratami lub krótkimi terminami na podjęcie decyzji inwestycyjnej. Telefony pojawiają się kilka, kilkanaście razy dziennie. Częstokroć w odpowiedzi na informacje na temat braku wolnych środków, analitycy wypytują o inne rachunki płatnicze lub posiadany majątek, z których klienci mogliby uzyskać dalsze środki na “inwestycje”. Faza ta trwa do chwili, gdy klient jest skłonny do dalszych wpłat.
Końcowa faza oszustwa
W końcowej fazie oszustwa, gdy klient stanowczo wyraża brak woli dalszej współpracy (nierzadko już po dokonaniu znacznych wpłat lub nawet zaciągnięciu w tym celu zobowiązań finansowych) i zgłasza żądanie wypłaty środków zgromadzonych na platformie (w tym często zysków), okazuje się, że pojawiają się problemy techniczne po stronie platformy lub banków zagranicznych. Niekiedy pojawia się informacja o zablokowaniu zleconego przez platformę przelewu ze strony Komisji Nadzoru Finansowego lub innego organu wzbudzającego zaufanie klienta.
Często przedstawiciele platform informują o konieczności uiszczenia podatku dochodowego od wypłacanej kwoty lub dokonania przelewu autoryzującego, celem zwolnienia środków przez KNF. Bywa również, że oszuści kierują żądanie uiszczenia opłaty za pracę analityka czy działanie bota, po zapłaceniu której środki zostaną zwolnione. Do klientów mogą być przesyłane dokumenty opatrywane logiem KNF, ESMA (Europejski Urząd Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych) lub nawet banków krajowych.
Wszystkie działania na tym etapie mają jeden cel. Oszustom chodzi o nakłonienie klienta – ofiary do dalszej wpłaty środków finansowych. Zdarzają się przypadki, że niewielka część środków zostaje zwrócona klientowi, celem uwiarygodnienia dobrej woli po stronie platformy.
Klienci nie odzyskują środków, zostają z kredytami
Ostatecznie klienci nie odzyskują środków, a w najgorszym scenariuszu, pozostają także z zaciągniętymi przez siebie lub przez analityków platform zobowiązaniami kredytowymi. W takich sprawach klientom niezwykle trudno podważać czynności dokonane przed własnym bankiem. Te mają mogą podnieść zarzut rażącego niedbalstwa ze strony klientów lub wręcz stwierdzenia, że wszystkie transakcje zostały zrealizowane zgodnie z wolą klientów.
Jak wskazuje Rzecznik Finansowy, platformy te najczęściej są własnością podmiotów zarejestrowanych w egzotycznych krajach, jak Dominikana czy Saint Vincent i Grenadyny na Morzu Karaibskim. Moga mieć także siedziby w krajach europejskich, co ma dodatkowo uwiarygodnić je w oczach ofiar.
W każdym przypadku są to podmioty niepodlegające pod nadzór finansowy, nie posiadają zezwoleń na prowadzenie działalności inwestycyjnej, w tym doradztwa inwestycyjnego. Z tego też względu sukcesywnie pojawiają się m.in. na listach ostrzeżeń Komisji Nadzoru Finansowego. Klientom pozostaje zgłaszanie spraw na policję, przy czym warto zwrócić uwagę, że ustalenie sprawców przestępstwa jest trudne, gdyż platformy są szybko otwierane jak i zamykane.
Rzecznik zaapelował, aby zachować szczególną ostrożność w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych i przede wszystkim weryfikować podmioty, którym chcemy powierzyć swoje pieniądze. Warto w tym miejscu sprawdzić, czy dana firma nie znajduje się np. na liście ostrzeżeń KNF, bądź przeszukać strony internetowe. Często bowiem zanim dana firma znajdzie się na celowniku np. KNF, w internecie można znaleźć informacje od oszukanych klientów.
21.07.2021

Źródło: Sopha Changaroon / Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania