Wydarzenia w Turcji znów elektryzują inwestorów
Klienci posiadający jednostki funduszy akcji tureckich nie mają lekkiego życia w tym roku. Wymiana ognia między Turcją a Kurdami i Państwem Islamskim, a także problemy z konstrukcją nowego rządu zniechęcają inwestorów do giełdy w Stambule
Licząc od początku roku indeks BIST100 stracił prawie -9,0%. Dodatkowo spadek kursu liry wobec innych walut, działa na niekorzyść wyników funduszy akcji tureckich. Ich średnia stopa zwrotu, licząc od początku stycznia wyniosła -12,8%. Najsłabsze z nich – QUERCUS Turcja (Parasolowy SFIO) i UniAkcje: Turcja (UniFundusze FIO) straciły ponad -15,0%.
Emocje na giełdzie w Stambule podsycają ostatnie wydarzenia. Na początku czerwca rządząca Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), pod przewodnictwem Recepa Erdogana, po raz pierwszy od 13 lat utraciła większość absolutną i nie będzie mogła rządzić samodzielnie. Od tego czasu politycy nie zdołali się jeszcze porozumieć w sprawie składu nowego rządu. Problemy z jego utworzeniem były jednym z czynników, który zniechęcał inwestorów do tureckich akcji.
W ostatnich dniach atmosferę podgrzała decyzja o ataku pozycji dżihadystów z Państwa Islamskiego (ISIS) w północnej Syrii oraz kurdyjskich rebeliantów w północnym Iraku. W efekcie indeks BIST100 ma za sobą najsłabszy tydzień od jesieni ubiegłego roku (strata -4,9% w lokalnej walucie). Spadki trwały również w poniedziałek, kiedy to BIST100 zanurkował o kolejne -2%.
Ostatnie wydarzenia ostudziły entuzjazm zarządzających wobec tureckich akcji. Robert Burdach z Union Investment TFI cytowany przez „Parkiet” i „Puls Biznesu” radził ostrożne podejście do tamtejszego rynku w najbliższych tygodniach. Jego zdaniem inwestorzy powinni rozważyć ograniczenie zaangażowania w Turcji. Dalsza eskalacja konfliktu może bowiem oznaczać kolejne spadki indeksów w Stambule. W perspektywie kilku miesięcy sytuacja może się natomiast ustabilizować, na tyle aby rynki finansowe i turecka lira złapały oddech.
Marek Buczak z Quercus TFI cytowany przez „PB” zwracał natomiast uwagę na trwające rozmowy koalicyjne pomiędzy największymi partiami politycznymi — rządzącą dotychczas AKP oraz Republikańską Partią Ludową. Sami politycy oceniają szanse na porozumienie na 50%, ale konstrukcja nowego rządu na pewno byłaby podporą dla inwestorów. Zdaniem Marka Buczaka eskalacja konfliktu może być czynnikiem motywującym do zawiązania koalicji. Ekspert zaznaczył, że dwa opisane wyżej czynniki (tworzenie nowego rządu i dalszy los konfliktu na Bliskim Wschodzie), zadecydują o kierunku giełdy w Stambule. W grę wchodzą różne scenariusze. Od powrotu w okolice tegorocznych szczytów, po dalszą przecenę.
Trudno znaleźć optymistów również wśród zagranicznych ekspertów. Większość z nich w ostatnich dniach deklarowało zmniejszenie zaangażowania w Turcji, zarówno na rynku akcji, jak i obligacji. Phoenix Kalen strateg ds. rynków wschodzących w Societe Generale zaznaczył, że polityczna stabilność byłaby jednym z czynników zachęcających do powrotu na tamtejszy rynek. Jest to jednak dość mało prawdopodobny scenariusz. – Wydarzenia z ostatnich dni jedynie podkreśliły znaczenie problemów, z jakimi zmaga się Turcja i jednocześnie podkopały zaufanie inwestorów – mówił Phoenix Kalen dla „The Wall Street Journal”.
Eksperci zwracali również uwagę na inne zagrożenia, również te o podłożu gospodarczym. Ekonomiści Bank of America Merrill Lynch cytowani przez „The Wall Street Journal” zalecali klientom zachowanie ostrożności wobec tureckiego rynku, również ze względu na brak pozytywnych bodźców z gospodarki. Ich zdaniem niestabilność zarówno wewnątrz państwa (brak nowego rządu), jak i na zewnątrz, odwraca uwagę polityków od ważnych reform, które miałyby na celu podtrzymanie wzrostu gospodarczego.
W przeszłości Turcy również mieli problemy ze zdobyciem zaufania inwestorów. Twarde stanowisko prezydenta Recepa Erdogana w sprawie kierunku polityki monetarnej i próby wywarcia wpływu na decyzję banku centralnego wywołały korektę na początku roku. Jednak to nie tylko krajowa polityka, czy wzrost gospodarczy będą liczyły się dla inwestorów w kontekście tureckich aktywów. Ekonomiści Schroders, w kolejnym opracowaniu „Multi Asset Insights” wymienili Turcję jako jeden z rynków wschodzących najbardziej wrażliwych na zbliżającą się podwyżkę stóp procentowych w USA. Ich zdaniem, niezależnie od fundamentów, będzie to jednym z czynników ryzyka w kontekście inwestycji w Turcji.
Nie wszyscy eksperci są jednak sceptycznie nastawieni do Turcji. Andres Garcia-Amaya, analityk ds. rynków wschodzących w JP Morgan Investment Management, cytowany przez agencję Bloomberg zaznaczył, że inwestorów mogą przekonać przede wszystkim niskie wyceny spółek po ostatniej przecenie. Jego zdaniem rynek już wcześniej wyceniał brak porozumienia w koalicyjnych negocjacjach, stworzenie rządu może więc oznaczać powrót do czasów, w których turecka giełda wyróżniała się na tle rynków wschodzących. – Abstrahując od niepewności i politycznego szumu, poziom ryzyka w kontekście tureckiej giełdy nie zmienił się, ale wyceny spółek tak – tłumaczy Andres Garcia-Amaya.
W ocenie przyszłej sytuacji w Turcji możemy znaleźć różne opinie, z przewagą tych negatywnych. Warto jednak pamiętać, że bardzo wysoka zmienność na giełdzie w Stambule nie jest nowym zjawiskiem. Tylko w ciągu ostatnich 3 lat miesięczne stopy zwrotu indeksu BIST100 wahały się od -11,3% do +12,1%. Roczne wyniki (przesuwane co miesiąc) wynosiły natomiast od -21,5% do +56,1%.
Turcja, obok Chin, czy Brazylii należy do grona rynków, które mogą zarówno zachwycić, jak i mocno rozczarować w krótkim terminie. Zmiany cen surowców, wybory, decyzje banku centralnego, niepopularne decyzje polityków o dyktatorskich zapędach w przeszłości nieraz wywoływały silną zmienność na tych rynkach.
Kamil Koprowicz
Analizy Online
Reklama
28.07.2015

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania