Grunt to zachować spokój
W dzisiejszym otoczeniu rynkowym dywersyfikacja portfela inwestycyjnego nabiera znaczenia jeszcze większego, niż dotychczas.
Jeszcze rok temu największym zagrożeniem dla świata była pandemia. Dziś wydaje się jednak, że koronawirus schodzi na plan dalszy, ustępując miejsca szalejącej inflacji. Wystarczy powiedzieć, że w styczniu wskaźnik CPI skoczył w Polsce powyżej 9 proc. r/r. Jednak inflacja to nie tylko polska specyfika, lecz poważny problem o skali globalnej. Wolta w polityce monetarnych banków centralnych z amerykańskim Fedem na czele, będąca odpowiedzią na dynamiczny wzrost cen, studzi optymizm, zarówno na rynku obligacji, jak i akcji. W dodatku, w powietrzu unosi się widmo konfliktu zbrojnego na Ukrainie, co dodatkowo podbija i tak wysokie już ceny surowców energetycznych, szczególnie ropy naftowej. Jak inwestować w takim otoczeniu? Najważniejsze to zachować spokój.
Reklama
W co gra Rosja?
Od początku lutego rynki żyją informacjami docierającymi ze Wschodu. Stany Zjednoczone oskarżają Rosję o cyberatak na ukraińskie banki i ostrzegają, że Moskwa szykuje "skrajnie brutalną" inwazję na Ukrainę, do której może dojść "w ciągu najbliższych godzin lub dni". Minister Obrony tego kraju oznajmił, że Rosja skoncentrowała w pobliżu Ukrainy 127 tys. żołnierzy wchodzących do sił lądowych, a wraz z komponentem lotniczym i morskim liczba ta sięga 147 tys.
- Nie umniejszamy ryzyka, jego poziom jest naprawdę wysoki. Ale prowadzimy prognozy wszystkich scenariuszy – wskazał Ołeksij Reznikowi, minister obrony Ukrainy. Ocenił, że celem działań Rosji jest zdestabilizowanie Ukrainy od środka, by „zmieniła polityczny kurs, zrezygnowała z euroatlantyckiej ścieżki i w końcu utraciła niepodległość".
Napięciom nie pomogło ogłoszenie przez Białoruś, że 30 tys. rosyjskich żołnierzy, którzy w ostatnich tygodniach brali udział w ćwiczeniach wojskowych, pozostanie w kraju bezterminowo. Tymczasem Francja podejmuje próbę zorganizowania spotkania „ostatniej szansy” między Władimirem Putinem a Joe Bidenem. Amerykanie zastrzegli jednak, że rozmowy będą możliwe wyłącznie wtedy, gdy Rosja powstrzyma się od zbrojnej agresji na Ukrainę.
Zdaniem „Dziennika Gazety Prawna”, Rosji nie chodzi o sam podbój Ukrainy czy nawet zawojowanie Donbasu, lecz o wymuszenie na Sojuszu ustępstw w kwestii rozmieszczenia wojsk Paktu w państwach, które przystąpiły do niego w latach 1999 i 2004.
- Rosja równocześnie dokonuje aneksji Białorusi i przesuwa się do granic NATO. Wojną i groźbami chce wymusić ustępstwa na Sojuszu. Ukraina jest traktowana przedmiotowo – zaznacza cytowane przez gazetę źródło. Dodaje, że jeśli USA i Sojusz poszliby na te ustępstwa, można w zasadzie rozwiązać NATO. - Nie zanosi się jednak na taki scenariusz. Waszyngton jest w stanie rozmawiać o większej transparentności ćwiczeń prowadzonych zarówno przez NATO, jak i Rosję. Ale nie zamierza zwijać się ze wschodniej flanki. Wręcz przeciwnie. Atak na Ukrainę oznacza coś dokładnie odwrotnego, a sam Putin może się o tym przekonać już na czerwcowym szczycie w Madrycie – wskazuje gazeta.
Dywersyfikacja to podstawa
Bez względu na to, jakie karty rozgrywa Rosja, sytuacja na rynkach pozostaje bardzo napięta i dziś trudno przesądzić, czy i jak uda się ten konflikt załagodzić. Jak zatem inwestować w takim otoczeniu? Eksperci radzą, aby przede wszystkim zachować spokój. Podejmowanie decyzji inwestycyjnych pod wpływem emocji, zwykle przynosi więcej szkody niż pożytku. Eksperci wskazują również, że najlepszym lekarstwem na niepewność jest odpowiednia dywersyfikacja portfela, zarówno pod względem geograficznym, jak i klas aktywów.
Ewentualna wojna na Ukrainie jest największym zagrożeniem dla Europy, szczególnie dla Polski i krajów naszego regionu. Scenariusz zbrojnego ataku może więc w krótkim terminie przepłoszyć zagraniczny kapitał z warszawskiej giełdy. Dla globalnych rynków, istotniejszym zagadnieniem jest dziś jastrzębia polityka banków centralnych. Eksperci przekonują jednak, że środowisko rosnących stóp procentowych i wysokiej inflacji wciąż powinno sprzyjać spółkom typu „value”. W portfelu nie powinno też zabraknąć surowców, zwłaszcza metali szlachetnych.
- Należy wziąć pod uwagę dwa różne horyzonty inwestycyjne. W krótkim - w zależności od przekonania inwestora, co do możliwości wybuchu konfliktu zbrojnego - odpowiednio dużą część stanowiłyby aktywa bezpieczne - obligacje renomowanych krajów, złoto, surowce. W długim terminie natomiast, rekomendowalibyśmy mieszankę funduszy akcyjnych, w tym polskich małych i średnich spółek oraz długu korporacyjnego. Ze względu na wysoką inflację, nie widzimy wartości w funduszach obligacji rządowych – radzi Jakub Bentke, zarządzający funduszami Agio Funds TFI.
21.02.2022

Źródło: Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania