Inwestorzy nie będą mieć łatwego życia
Wysoka inflacja już dawno nie była tak dużym problemem dla inwestorów. Co gorsza, wszystko wskazuje na to, że tak szybko nie odpuści. Wiele zależy m.in. od decyzji na Kremlu.
W styczniu inflacja konsumencka w Polsce sięgnęła 9,2 proc. w ujęciu rocznym i zdaniem ekspertów osiągnęła tym samym lokalny szczyt. Od lutego wskaźnik CPI powinien już spadać, ale w całym 2022 r. inflacja wciąż pozostanie na wysokim poziomie i wróci w okolice celu NBP dopiero pod koniec przyszłego roku. Ekonomiści zastrzegają jednak, że przewidywania te obarczone są obecnie wyjątkowo dużym ryzykiem błędu. Sytuacja co do procesów inflacyjnych pozostaje bowiem bardzo niepewna, a wiele zależy m.in. od cen na rynkach surowców. Te z kolei tańczą dziś w rytm muzyki dobiegającej z Kremla.
Reklama
- W niestabilnej sytuacji trudno jest prognozować wysokość inflacji. Jestem jednak przekonany, że będzie ona wysoka i będzie z nami dłużej, niż byśmy chcieli. Po pierwsze, inflacja jest rezultatem rozwoju gospodarczego Polski i dużych ograniczeń na rynku pracy. Po drugie, jest wynikiem znacznych zawirowań w światowych łańcucha dostaw wywołanych pandemią. Potencjalny konflikt na Ukrainie może mieć również taki skutek. Po trzecie, ideologiczna polityka klimatyczna UE dalej będzie napędzać wzrost kosztów produkcji. Dosyć ostrożne działania głównych banków centralnych będą musiały zostać wzmocnione wyższymi stopami procentowymi. Wydaje się, że ochronę przed inflacją mogą zapewnić jedynie ryzykowne obligacje, niektóre surowce oraz akcje spółek korzystające z środowiska wysokiej inflacji – wskazuje Zbigniew Kowalczyk, zarządzający funduszami Agio Funds TFI.
Inflacja ma wielu sprzymierzeńców
Ekonomiści szacują, że gdyby nie wprowadzona przez rząd w drugiej połowie grudnia „Tarcza Antyinflacyjna”, wskaźnik CPI w styczniu przekroczyłby nawet 10 proc. Ich zdaniem, w najbliższych miesiącach wzrost inflacji hamowany będzie przez Tarczę Antyinflacyjną 2.0., która ma obowiązywać do lipca. W 2022 r. dynamika CPI powinna wynieść średniorocznie ok. 7 proc., a ustabilizuje się w granicach celu NBP (+/-2,5 proc.) prawdopodobnie dopiero w 2024 r.
Eksperci zastrzegają jednak, że przewidywana ścieżka inflacji może się zmienić. Wciąż bowiem nie wiadomo, do kiedy będą obowiązywać tarcze. Prezes NBP stwierdził podczas ostatniej konferencji prasowej, że nie wyobraża sobie, aby nie zostały one przedłużone. Jeśli jednak od sierpnia podatki na paliwa i energię powrócą, wówczas inflacja znów skoczy i możliwe, że sięgnie wtedy nawet dwucyfrowych poziomów.
Ekonomiści zwracają też uwagę, że pozytywne efekty tarcz są tłumione przez rosnące ceny surowców energetycznych. Te z kolei tańczą dziś w rytm rosyjskiej muzyki, dochodzącej z Kremla. Wystarczy powiedzieć, że coraz poważniejsze obawy o zbrojny atak na Ukrainę wywindowały notowania ropy naftowej grubo powyżej 90 dolarów za baryłkę, najwyżej od 2014 r. Eskalacja konfliktu, w połączeniu z dalszymi problemami w łańcuchach dostaw i rosnącym popycie na surowiec, wciąż będzie napędzać ceny ropy i gazu, oraz wpływać na ceny żywności. Dodatkowo, mocno rozgrzany rynek pracy podbijał będzie również presję płacowo-cenową, co objawi się we wzroście inflacji bazowej.
Stopy w górę
Wysoka inflacja jest argumentem do kontynuacji zacieśniania polityki monetarnej. Przypomnijmy, że pomiędzy październikiem a lutym Rada Polityki Pieniężnej pięciokrotnie podniosła stopy procentowe, łącznie o 265 pkt bazowych. W efekcie, stopa referencyjna NBP sięga dziś 2,75 proc. i jest najwyższa od 2015 r. Wyraźnie „jastrzębie” głosy z RPP nie pozostawiają jednak wątpliwości, że już na marcowym posiedzeniu koszt pieniądza ponownie pójdzie w górę. Ekonomiści przewidują, że na koniec roku główna stopa procentowa sięgnie 4 proc.
- Parytet stóp procentowych sugeruje, że podwyżki kosztu pieniądza przez RPP będą sprzyjać osłabieniu złotego. Należy jednak uwzględnić potencjalny wpływ wzrostu stóp w strefie euro, co ma odwrotny skutek w postaci umocnienia się złotego. Zatem podjęcie bardziej zdecydowanych działań przez ECB będzie sprzyjać umocnieniu się złotego i zwiększeniu możliwości działań ze strony NBP. Oczywiście w realnym świecie, zachowania inwestorów polegające na wchodzeniu lub wycofywaniu inwestycji z pewnych krajów, mają również wpływ na kursy walutowe, co należy uwzględnić w sytuacji potencjalnego konfliktu na Ukrainie – wskazuje Zbigniew Kowalczyk. I dodaje, że umacnianie się złotego sprzyjać będzie importerom. W tym czasie eksporterzy będą realizować niższe marże.
- Potencjalna aprecjacja złotego będzie przyciągała spekulacyjne inwestycje zagraniczne. Powinno to wpłynąć na wzrost cen najbardziej płynnych akcji na GPW, wzrost cen obligacji skarbowych i najbezpieczniejszych obligacji korporacyjnych – dodaje specjalista Agio Funds TFI.
Wstępne dane Eurostatu pokazały, że dynamika CPI w strefie euro zamiast spowolnić do 4,5 proc. (jak zakładał konsensus prognoz), przyspieszyła w styczniu do 5,1 proc. Eksperci nie mają wątpliwości, że rosnąca presja na EBC po kolejnych wysokich odczytach inflacyjnych za styczeń/luty może sprawić, że władze monetarne strefy euro ogłoszą koniec programu skupu aktywów wcześniej niż dotychczas wskazywano (decyzję w tej sprawie EBC podejmie zapewne w marcu). Możliwe jest również, że do pierwszych podwyżek stóp procentowych w strefie euro dojdzie jeszcze w tym roku. Takiego ruchu rynek spodziewał się najwcześniej w 2023 r.
21.02.2022

Źródło: Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania