Fundusze pasywne. Wszystko, co warto o nich wiedzieć
Łatwo w nie zainwestować, mają niskie opłaty, a co za tym idzie - wyższy potencjał do osiągania dobrych wyników. Coraz więcej inwestorów dostrzega te zalety funduszy pasywnych.
- Co to jest inwestowanie pasywne?
- Fundusz pasywny a aktywny
- Fundusze indeksowe versus ETF-y
Pierwsze fundusze indeksowe powstały ponad 40 lat temu, a ETF-y na początku lat 90. w Kanadzie. Jednak nie od razu przyciągnęły uwagę inwestorów. To się zmieniło wraz z pojawieniem się na amerykańskim rynku pierwszego ETF-a odzwierciedlającego zachowanie indeksu S&P500. Zaczęły powstawać kolejne fundusze pasywne, aż rynek urósł do dzisiejszych rozmiarów (ponad 15 bln dolarów na koniec 2020 roku). Klientów przyciąga prostota rozwiązań, niższe koszty i często większa efektywność w porównaniu do funduszy aktywnych.
Reklama
W ślad za benchmarkiem
Celem pasywnego inwestowania jest odwzorowanie stóp zwrotu wypracowanych przez daną część rynku, reprezentowaną przez wybrany benchmark. Pasywne inwestowanie najlepiej zapewniają fundusze naśladujące określony indeks porównawczy. Podczas gdy w funduszach aktywnie zarządzanych chodzi o osiągnięcie wyniku wyższego od wybranego benchmarku, to celem funduszy pasywnie zarządzanych jest dostarczenie stopy zwrotu najbardziej zbliżonej do tego benchmarku, bez względu na to, czy zyskuje, czy traci.
Benchmark może reprezentować rynek akcji, obligacji bądź surowców, wybraną jego część, na przykład konkretne sektory czy kraje. Takim benchmarkiem może być najpopularniejszy polski indeks WIG20, czy amerykański S&P 500, ale i indeks obligacji skarbowych, jak indeks TBSP. Możliwości jest ogrom.
Pasywnie kontra aktywnie
Przyjrzyjmy się bliżej, czym różni się pasywne inwestowanie od aktywnego.
Celem aktywnego zarządzania jest pokonanie benchmarku obejmującego wybrany segment rynku. Zarządzający stale poszukuje inwestycji w danej kategorii, na bieżąco analizując wiele spółek i wybiera te, które powinny przynieść najlepsze rezultaty. Inwestowanie aktywne, to codzienne dokonywanie wyborów co kupić (sprzedać) głównie na podstawie analizy fundamentalnej, w jakiej ilości i w którym momencie. Głównym celem jest wypracowanie wyniku lepszego od rynku (wybranego indeksu).
Tymczasem w inwestowaniu pasywnym chodzi o bierne podążanie za wybranym indeksem. Zarządzający z reguły nabywają instrumenty wchodzące w skład benchmarku lub instrumenty replikujące jego wyniki, dzięki którym fundusz powinien wypracowywać wyniki zbieżne z danym benchmarkiem.
Jedną z głównych zalet funduszy pasywnych są niższe koszty. Podczas gdy w Polsce fundusze aktywne pobierają opłaty dochodzące do 2%, w przypadku funduszy pasywnych opłaty te wynoszą od 0,1 do 2,0%. Jednymi z najtańszych są subfundusze inPZU, gdzie wynoszą tylko 0,5% bez względu na rodzaj subfunduszu.
Najwięcej emocji budzi jednak kwestia efektywności. Jedną z głównych zalet aktywnego inwestowania jest to, że może osiągać lepsze wyniki od benchmarku. Tymczasem fundusz pasywny nie powinien osiągać lepszych wyników, ale też i gorszych – po prostu powinien zarabiać (albo tracić) w przybliżeniu tyle, co dany indeks. W przybliżeniu, gdyż wyniki funduszu są obciążane przez ponoszone koszty, głównie opłatę za zarządzanie. Na przykład, jeśli wynosi ona 0,5%, to można w uproszczeniu założyć, że roczny wynik funduszu będzie o 0,5 pkt proc. niższy od wyniku indeksu w tym samym okresie.
W rzeczywistości z inwestowaniem aktywnym różnie to wychodzi. W krótkim terminie, zawsze znajdą się fundusze aktywne, które pokonały swój benchmark (a co za tym idzie naśladujące go fundusze pasywne). Ale im dłuższy horyzont inwestycyjny, tym sztuka ta jest coraz trudniejsza.
Z różnych badań wynika, że to, czy w dłuższym terminie lepsze są fundusze aktywne czy pasywne wiąże się m.in. z tym, na jakim rynku działają. W przypadku szerokich rynków akcji lepiej wypadają fundusze pasywne (ogółem), ale już na rynku długu czy w wąskich segmentach rynku akcji – przeciętnie lepiej wypadają fundusze aktywne.
O wynikach strategii aktywnych versus pasywne w różnych segmentach rynku można poczytać m.in. w wydawanym co pół roku raporcie Morningstar Active/Passive Barometer, analizującym rynek amerykański. Jak wynika z ostatniego raportu, we wszystkich 20 analizowanych kategoriach, tylko 49% z prawie 3500 funduszy aktywnych osiągnęło lepsze wyniki niż ich przeciętny pasywny odpowiednik. W okresie 10-letnim zakończonym w czerwcu 2021 roku jedynie 25% wszystkich funduszy aktywnych osiągnęło wynik lepszy od średniej dla ich pasywnych rywali.
Jeden cel, dwie drogi
Spór o to, który styl zarządzania – aktywny, czy pasywny – jest lepszy z punktu widzenia inwestorów, wciąż wydaje się nierozstrzygnięty. Obie strategie mają swoich żelaznych zwolenników, jak i zatwardziałych przeciwników. Myśląc jednak o uzupełnieniu portfela o rozwiązanie pasywne, warto wiedzieć, jakie mamy możliwości.
Istnieją dwa rodzaje inwestycji pasywnych: fundusze indeksowe oraz ETF-y. Ich cel jest podobny – jak najwierniejsze odwzorowanie danego indeksu. Mają jednak też kilka różnic.
Fundusze indeksowe to klasyczne fundusze inwestycyjne, które po prostu stosują strategię odwzorowania wyniku benchmarku. W przeciwieństwie do ETF-ów nie są notowane na giełdzie, a więc nie wymagają założenia rachunku maklerskiego. Nabywa się je, kupując jednostki uczestnictwa w samych TFI lub u dystrybutora, opłacając zlecenie kupna przelewem z konta. Transakcja jest rozliczana z pewnym opóźnieniem, wykonana do określonej godziny przekłada się na jej dokonanie po wycenie z tego samego dnia – jak w inPZU. Fundusze indeksowe są wyceniane raz dziennie, przy czym wycenę z danego dnia poznajemy z pewnym opóźnieniem (trzeba wycenić składniki portfela). Poza opłatami bieżącymi, niektóre instytucje pobierają opłaty dystrybucyjne, ale można ich uniknąć (np. nie ma ich na platformie inPZU). Żeby zainwestować w krajowy fundusz indeksowy wystarczy zazwyczaj 100-200 zł, w wyjątkowych przypadkach (w funduszach SFIO realizujących politykę FIZ) – równowartość 40 tys. EUR.
ETF-y (Exchange Traded Funds) są to fundusze notowane na giełdzie, a ich certyfikaty są w ciągłym obrocie giełdowym. Inwestorzy mogą je nabyć lub sprzedać w każdym momencie. Do tego wymagane jest posiadanie rachunku maklerskiego. Certyfikaty wyceniane są w czasie rzeczywistym (to wycena rynkowa), ponadto raz dziennie dokonywana jest wycena aktywów ETF-a (obie wyceny mogą się w pewnym stopniu rozmijać). Głównym kosztem są opłaty za zarządzanie i inne obciążające aktywa (tzw. opłaty bieżące). W przeciwieństwie jednak do funduszy indeksowych, poza nimi trzeba liczyć się z prowizją dla biura maklerskiego za zrealizowane transakcje, a także innymi prowizjami związanymi z prowadzeniem rachunku oraz kosztem spreadu (różnica w ofertach kupna i sprzedaży). W przypadku krajowych ETF-ów dostępnych na GPW minimalny próg wejścia to cena jednego certyfikatu, która wynosi obecnie od ok. 38 zł do ponad 300 zł w zależności od funduszu.
Osobno warto omówić kwestię podatków.
W przypadku funduszy indeksowych przy umorzeniu jednostek to TFI automatycznie wylicza podatek i przekazuje go do urzędu skarbowego (jak w przypadku lokaty).
Ponadto jest jeszcze jedna ważna korzyść w przypadku funduszy (a właściwie subfunduszy) działających w formie parasola. Możemy przenosić środki między nimi, bez konieczności płacenia podatku od zysków kapitałowych przy każdej zmianie, bez względu na ich liczbę. Ten płacimy dopiero po wyjściu z całego parasola. Jest to szczególnie przydatne, gdy w ramach parasola mamy wiele subfunduszy dających możliwość ekspozycji na przeróżne rynki, jaką daje np. parasol inPZU SFIO.
W przypadku ETF-ów sami musimy rozliczyć podatki – raz w roku, wypełniając PIT38 na podstawie otrzymanego od domu maklerskiego PIT8C. Zyskujemy natomiast możliwość rozliczenia inwestycji w ETF-y wspólnie z innymi posiadanymi instrumentami giełdowymi.
Podsumowując, fundusze pasywne wyróżniają się prostotą i stosunkowo niskimi kosztami. Ich cel to jak najwierniejsze odzwierciedlenie wyników wybranego benchmarku. Zarządzający nie muszą ciągle poszukiwać najlepszych inwestycji, tylko dostosowują skład portfela, tak by odwzorowywać benchmark. To oznacza, że gdy rynek objęty danym benchmarkiem rośnie, to i fundusze pasywne odwzorowujące go zyskują, ale gdy ten rynek spada, to fundusze też praktycznie tyle samo tracą (zarządzający nie powinien zabezpieczać się przed stratami, nawet gdy spodziewa się spadków na rynku).
14.02.2022

Źródło: stoatphoto / Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania