Jak inwestować i nie płacić podatku? Jest na to sposób
Pod względem bezpieczeństwa, czy płynności, inwestowanie w IKE i IKZE niczym nie różni się od bezpośredniego oszczędzania w funduszu inwestycyjnym. Oba konta zapewniają natomiast sporą przewagę podatkową.
Z danych Eurostatu wynika, że do 2060 r. populacja Polski zmniejszy się o 6 milionów. Podczas gdy dziś na jednego emeryta pracuje trzy osoby, tak za mniej niż cztery dekady pracować będzie zaledwie jedna. Dodatkowo, w wyniku postępu cywilizacyjnego i poprawy jakości życia, żyjemy coraz dłużej w dobrym zdrowiu. A to oznacza jedno: licząc na emeryturę z państwowego systemu, możemy się przeliczyć. Statystyki wskazują bowiem, że dzisiejszy trzydziestolatek otrzyma zaledwie 30 proc. ostatniej pensji. Co więcej, średnia życia wydłuża się regularnie, co pozwala zakładać, że rzeczywista kwota emerytury za kilkadziesiąt lat będzie jeszcze niższa.
Trendy demograficzne nie pozostawiają więc złudzeń: aby godnie żyć trzeba wziąć sprawy we własne ręce. Tu z pomocą przychodzą IKE, czyli Indywidualne Konto Emerytalne, oraz IKZE – Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego. Są to wyodrębnione rachunki, które można założyć w ramach umowy m.in. z wybranym bankiem, czy TFI. Klient może na nim gromadzić pieniądze z regularnych lub nieregularnych składek. W tym roku na IKE można wpłacić maksymalnie 15 777 zł, a na IKZE – 6 310,8 zł. W przypadku osób prowadzących pozarolniczą działalność gospodarczą limit na IKZE jest wyższy i wynosi 9 466,2 zł.
Opakowanie podatkooporne
IKE i IKZE można porównać do inwestycyjnego „pudełka”, do którego możemy wrzucić np. fundusze i za ich pośrednictwem pomnażać kapitał, korzystając równocześnie z korzystnych preferencji podatkowych. Zarówno pod względem bezpieczeństwa, płynności, czy też prawa własności, inwestowanie za pośrednictwem obu kont emerytalnych niczym nie różni się od bezpośredniego oszczędzania w funduszu. W przeciwieństwie jednak do inwestowania bezpośredniego, IKE i IKZE zapewniają sporą przewagę podatkową.
- Jeśli ktoś w ogóle myśli o gromadzeniu środków na przyszłość, to w każdym roku kalendarzowym powinien zaczynać właśnie od zasilenia IKZE i IKE, ponieważ przekłada się to na: obniżenie należnego podatku PIT „tu i teraz” (w przypadku IKZE), brak podatku od zysków kapitałowych (w obu przypadkach) i zwykle znacznie niższe opłaty za zarządzanie w przypadku inwestowania w fundusze w porównaniu do inwestycji bez „opakowania IKE/IKZE” – wskazuje Michał Ziętal, dyrektor ds. komunikacji inwestycyjnej PKO TFI.
Decydując się na IKZE mamy możliwość odpisania rocznej wpłaty na rachunek emerytalny od podstawy opodatkowania, co upoważnia inwestora do zwrotu 17, 19 lub 32 proc. wartości uiszczonej składki. Dla przykładu: wpłacając miesięcznie 300 zł, roczna ulga podatkowa przy najniższym progu podatkowym wynosi 612 zł, a przy najwyższym – aż 1152 zł. Wykorzystując cały tegoroczny limit wpłat na IKZE, odpisać możemy maksymalnie 2 019,46 zł. W przypadku IKZE z urzędem skarbowym rozliczymy się, gdy osiągniemy wiek emerytalny i zdecydujemy wypłacić zaoszczędzony kapitał. Wówczas zapłacimy zryczałtowany podatek w wysokości 10 proc. od całości oszczędzonej sumy.
Drugie konto, IKE, nie oferuje bieżących ulg podatkowych, ale za to sowicie nagradza wieloletnie odkładanie na emeryturę w postaci bezwarunkowego braku podatku od zysków kapitałowych przy wypłacie oszczędności po osiągnieciu wieku emerytalnego. Ogromną zaletą obu kont jest też fakt, że nie zamrażamy w nich pieniędzy na lata. Oszczędności można w każdym momencie wypłacić.
- Nawet jeśli wycofamy środki wcześniej, to co najwyżej będziemy musieli zapłacić podatek od zysków kapitałowych oraz „zwrócić” ulgi w PIT, czyli wylądujemy dokładnie w takiej samej sytuacji, jak inwestując poza IKE/IKZE. Natomiast, jeśli dotrwamy do wieku uprawniającego do skorzystania/zachowania wszystkich ulg, to stopa zwrotu z takiej inwestycji będzie znacznie wyższa niż z inwestycji poza IKE/IKZE. Innymi słowy, korzystając z IKE/IKZE mamy szanse na niemały pakiet benefitów, podczas gdy inwestując bez takiego „opakowania” z góry sobie tę szansę odbieramy – wyjaśnia Michał Ziętal.
Edukacja wciąż potrzebna
Benefity podatkowe i niższe koszty zarządzania sprawiają, że IKE i IKZE są atrakcyjnym narzędziem do długoterminowego budowania kapitału. Nie zdobyły jednak wielkiej popularności wśród Polaków. Z najnowszych danych opublikowanych przez Komisję Nadzoru Finansowego wynika, że rodacy zgromadzili w ramach obu kont nieco ponad 18 mld zł. W połowie tego roku liczba kont IKE wynosiła 765 tysięcy, a IKZE – około 420 tysięcy.
- Biorąc pod uwagę bezdyskusyjne korzyści podatkowe i kosztowe inwestowania za pośrednictwem IKE czy IKZE, takie konto powinien mieć każdy z ok. 25 milionów Polaków w wieku produkcyjnym, podczas gdy liczba IKE i IKZE na dzień 30 czerwca 2021 wynosiła ok. 1,2 miliona. Zważywszy, że część osób może posiadać jedno i drugie konto, to nasycenie okazuje się kilkuprocentowe. Wyjaśnić to zjawisko da się chyba tylko niewielką świadomością ekonomiczną i inwestycyjną wśród naszych rodaków. Zatem nie pozostaje nam - przedstawicielom branży finansowej i Państwu, dziennikarzom finansowym - nic innego, jak tą świadomość zwiększać – wskazuje Michał Ziętal z PKO TFI.
Reklama
16.09.2021

Źródło: Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania