Historia złota w pigułce
Historia złota, to de facto historia pieniądza. Aż do drugiej połowy XX wieku, gdy najszlachetniejszy z kruszców przestał być zabezpieczeniem papierowych banknotów
Od czasów prehistorycznych złoto przykuwało uwagę ludzi w różnych zakątkach świata. Z wielu powodów – złoto jest trwałe, a jednocześnie ciągliwe i kowalne, co pozwala formować je w dowolne kształty. Ponadto jest niezwykle gęste – sztabka złota waży prawie dwa razy więcej niż taka sama sztabka z ołowiu. Ta największa, znajdująca się w Muzeum Toi Gold w Japonii, waży ćwierć tony, a wygląda tak:
Reklama
żródło: https://community.goldmoney.com
Nade wszystko, złoto jest dla wielu synonimem piękna, a jego kolor mógł przypominać dawnym cywilizacjom słońce. Być może dlatego zyskało większą wartość w ich oczach niż pozostałe metale szlachetne. Szacuje się, że już od 700 roku przed Chrystusem ludzie niemal wszystkich kultur – od mieszkańców Ameryki Południowej przez Rzymian, Greków, Egipcjan, Bizantyjczyków, Arabów czy wreszcie Chińczyków uważali złoto za drogocenny kruszec, z którego z czasem zaczęto bić monety. Złoto stało się uniwersalnym środkiem płatniczym w starożytności i średniowieczu. Dość powiedzieć, że złoty bizantyjski solid był powszechnie akceptowanym środkiem płatniczym od Anglii aż po Chiny przez bagatela prawie 1000 lat (491 r. n.e. – 1453 r.). Po upadku cesarstwa bizantyjskiego, epidemii dżumy i kilku kryzysach finansowych główną rolę w systemach pieniężnych zaczęło odgrywać mniej wartościowe srebro. Do najszlachetniejszego metalu powrócono jednak na początku XIX w., gdy Wielka Brytania wraz z jej koloniami wprowadziła standard złota, w którym możliwe było wymienienie papierowych pieniędzy na złotego suwerena emitowanego przez Royal Mint. Niedługo potem w ślady Zjednoczonego Królestwa poszły Kanada, USA i Niemcy.
Gdy wybuchła Pierwsza Wojna Światowa większość państw europejskich porzuciła złoty standard i postawiła na pieniądz fiducjarny – czyli taki, który nie ma pokrycia w żadnym dobrze materialnym. W takiej sytuacji nic nie stawało na przeszkodzie, żeby uruchomić maszyny drukarskie i zmonetyzować wydatki i późniejsze długi związane z prowadzeniem wojny. To w wielu krajach doprowadziło do inflacji. Książkowym przykładem są Niemcy, gdzie drastyczny spadek wartości waluty sprowadził kraj na skraj upadku i w konsekwencji sprawił, że popularność zaczęły zdobywać skrajne opcje polityczne, w tym NSDAP Adolfa Hitlera.
Po Pierwszej Wojnie Światowej pojawiły się jeszcze próby powrotu do standardu złota. W 1925 r. parlament brytyjski uchwalił ustawę The British Gold Standard Act, w myśl której wymienialność waluty możliwa była tylko w formie 12-kilogramowych sztabek. Oparcie systemu pieniężnego na złocie wiązało się z koniecznością zaakceptowania deflacji i większego bezrobocia, na co nałożył się Wielki Kryzys z 1929 r. Tego było za dużo i w 1931 r. Zjednoczone Królestwo znów zrezygnowało ze złotego standardu. Równolegle w 1933 r. amerykański prezydent Roosevelt wydał rozporządzenie zakazujące posiadania złota przez jednostki i zarządził jego konfiskatę.
Źródło: https://www.moneymetals.com/resources/executive-order-6102
Pod koniec Drugiej Wojny Światowej Stany Zjednoczone – jako nowy kandydat do objęcia fotela największego globalnego mocarstwa – zorganizowały konferencję w Hotelu Mount Washington, którą nazwano Bretton Woods od lasów otaczających kompleks. Zaproszono ministrów finansów czterdziestu czterech krajów. Celem było stworzenie stabilnego systemu płatności międzynarodowych. Stany Zjednoczone chciały przekonać inne kraje, że taki system powinien być oparty na dolarze, a nie na złocie. To by oznaczało, że USA mogłyby finansować własny deficyt w handlu zagranicznym bez ograniczeń, po prostu włączając maszyny drukarskie. Obawiając się takiej sytuacji, reszta krajów zażądała, aby dolary były wymienialne na złoto. Ostatecznie ustalono, że państwa przystępujące do układu będą mogły wymieniać nadwyżki dolarów ze Stanami Zjednoczonymi po stałym kursie 35 dolarów za uncję złota. W ich mniemaniu miałoby to zapobiec nadmiernemu zadłużaniu się amerykańskiej gospodarki. Stany Zjednoczone niechętnie, ale przystały ten konsensus. I tak był to dla nich bardzo korzystny układ.
Hotel Mount Washington, w którym odbyła się konferencja; Źródło: http://www.ejinsight.com/20140728-bretton-woods/
Od tamtej pory funkcjonował „pseudoparytet” złota. Jednak z czasem kraje partnerskie zaczęły, nie bez podstaw, obawiać się stabilności tego systemu. Zwłaszcza, że w międzyczasie wydatki USA niebotycznie wzrosły m.in. z powodu prowadzenia wojny w Wietnamie. Pod koniec lat sześćdziesiątych po złoto wysłało statki kilka krajów z Francją na czele. Jej rezerwy wzrosły z 600 do 3100 ton, niemieckie od zera do 3500 ton, włoskie – od 220 do 2500 ton, a holenderskie z 300 do prawie 1700 ton. W sumie w latach 1959 – 1971 Stany Zjednoczone straciły ponad połowę rezerw złota przekraczających 20 000 ton. W takim tempie w ciągu kilku lat skarbce mogłyby zostać opróżnione do cna, dlatego administracja amerykańska postanowiła działać.
Kluczowym, krytycznym momentem w historii złota był rok 1971 r., gdy ówczesny prezydent Richard Nixon odmówił Anglii wymiany kilkuset milionów dolarów na złoto, a potem, w oświadczeniu nadawanym na żywo w telewizji, po prostu oznajmił, że zawiesza tymczasowo układ z Bretton Woods w szczególności wymienialność dolara amerykańskiego na złoto. Zapewnił również, że Stany Zjednoczone wraz z partnerami będą pracować nad nowym międzynarodowym systemem pieniężnym. Żadna z powyższych obietnic nie została spełniona do dziś.
W kolejnych dekadach złoto zeszło na drugi plan, a cała uwaga skupiła się na dolarze. Obecnie żaden liczący się kraj nie ma systemu monetarnego opartego na złocie. Co nie oznacza, że skarbce są puste (o tym w kolejnym artykule). Choć państwa zerwały ze złotem, to jednak wciąż cieszy się ono popularnością wśród inwestorów. Wielu z tych długoterminowych przynajmniej część portfela trzyma w kruszcu, często w formie fizycznej. Z kolei spekulanci, rozumiejąc jak zachowuje się popyt na złoto w określonych warunkach rynkowych, grają na wzrost jak i spadek cen kruszcu. Używają do tego instrumentów pochodnych czy ETF-ów, nie widząc instrumentu bazowego na oczy. Jak widać wiele się zmieniło od czasów, gdy ciężar sakiewki ze złotymi monetami świadczył o bogactwie jej posiadacza.
29.10.2018

Źródło: Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania