W co warto inwestować, a czego unikać – opinie zarządzających
Ostatnie 4 miesiące to dla inwestorów rynkowy rollercoaster od ostrych spadków w dół po wjazdy na szczyt kolejki. Co teraz czeka globalne rynki finansowe?
Rok zaczął się od mocnego uderzenia. Wstrzymanie obrotów na chińskiej giełdzie w związku z paniczną reakcją inwestorów na gorsze wyniki dotyczące przemysłu, a następnie spadek cen ropy Brent poniżej poziomu 30 USD za baryłkę – najniżej w tym wieku. Równolegle, inwestorzy zaczęli dostrzegać symptomy pogorszenia się sytuacji amerykańskiego konsumenta. W powietrzu wisiało widmo recesji takiej, której globalne rynki nie zaznały od 2008 r.
Po osiągnięciu dna w drugiej połowie lutego rynki odetchnęły. Na fali powrotu chwilowego optymizmu do akcji wkroczyły największe banki centralne serwując kolejną dawkę luzowania polityki monetarnej. Rozszerzenie programu skupu aktywów przez EBC, a także coraz bardziej gołębie komunikaty Fed w sprawie dalszych podwyżek stóp procentowych, podtrzymały wzrosty na rynkach akcji.
Sprawdź wyniki funduszy akcji globalnych rynków rozwiniętych
Ostatnie dwa miesiące upływają pod znakiem poprawy sytuacji ekonomicznej wybranych gospodarek świata. Zwłaszcza zza Oceanu dochodzą coraz bardziej pozytywne sygnały. W zeszłym tygodniu podano, że ilość wniosków o zasiłek dla bezrobotnych spadła do 247 tys., czyli poziomu najniższego od 42 lat.
- Naszym zdaniem rynki rozwinięte będą w najbliższym czasie kotwicą stabilności. Inwestorzy na całym świecie obawiali się recesji w Stanach Zjednoczonych, ale tak naprawdę nie było twardych dowodów na możliwość zaistnienia takiego scenariusza. Kluczowe dane z rynku pracy nie tylko z USA, ale i ze strefy euro i Japonii napawają optymizmem – mówi Valentijn van Nieuwenhuijzen, szef działu multi-asset w NN Investment Partners.
A co z rynkami wschodzącymi? Po fatalnych pierwszych dwóch miesiącach, w poprzednim obserwowaliśmy bardzo duże wzrosty na giełdach większości z nich. Liderem był region Ameryki Południowej. Tylko w marcu indeks MSCI EM Latin America wzrósł o przeszło +20%, ale i w innych miejscach obserwowano znaczące zwiększenie apetytów na ryzykowne aktywa. Według Radosława Piotrowskiego, kierownika działu asset allocation w Union Investment TFI, rynkom rozwijającym należy się już chwilowy odpoczynek.
– W ostatnim czasie mieliśmy dużo pozytywnych zaskoczeń związanych z danymi makroekonomicznymi. Teraz prawdopodobieństwo wystąpienia negatywnych sygnałów z gospodarek emerging markets jest wyższe – mówi Piotrowski
Odpowiedzi na to, gdzie jeszcze można szukać dobrych inwestycji udziela holenderski zarządzający z NN Investment Partners. - Obecnie preferujemy w naszych funduszach aktywa generujące stały dochód, np. nieruchomości. Jeśli chodzi o rynki akcyjne inwestujemy m.in. na giełdzie amerykańskiej. Zdecydowanie najmniej atrakcyjną lokatą są dla nas teraz obligacje rządowe krajów rozwiniętych – mówi Valentijn van Nieuwenhuijzen.
Innych faworytów inwestycyjnych ma obecnie Eugene Philalitis, zarządzający funduszem FF Global Multi Asset Income (GMAI). Największy potencjał widzi w obligacjach high yield z krajów rozwiniętych. – Zarówno instrumenty notowane w USA, jak i w strefie euro korzystają z umocnienia gospodarczego na tych rynkach. W pierwszym przypadku dług korporacyjny może być dobrą lokatą z uwagi na udane refinansowanie większości emitentów i przesunięcie w czasie okresów zapadalności. Z kolei dług spółek krajów Starego Kontynentu wydaje się atrakcyjny, ponieważ cykl kredytowy nie jest tu jeszcze w bardzo zaawansowanej fazie – mówi Eugene Philalitis.
- Ponadto, interesujemy się obligacjami skarbowymi krajów wschodzących. Oferują atrakcyjne rentowności, co ma znaczenie dla naszych portfeli wypłacających stały dochód. Równolegle, skala ostatniego osłabienia się walut z tych krajów, zapewnia pewną ochronę przed dalszą zmiennością. W końcu, wiele z nich notowana jest obecnie istotnie poniżej swoich długoterminowych potencjalnych poziomów – mówi Philalitis.
Polscy zarządzający nie stronią od krajowych spółek. - Naszym zdaniem w średnim okresie, czyli ok. 6 miesięcy, wzrost na giełdach emerging markets nie uległ zakończeniu, co będzie pomagać też polskiej giełdzie. Z uwagi na to, że krajowe spółki wciąż są tanie będziemy szukać okazji do zwiększenia ich udziału w portfelu naszego funduszu – mówi Tomasz Tarczyński, prezes zarządu Opoka TFI, które w swojej ofercie ma fundusz multi-asset Opoka Alfa.
- Ponadto sądzimy, że sytuacja podwyższonej zmienności na rynkach będzie się utrzymywać jeszcze przez co najmniej kilkanaście miesięcy, dlatego będziemy aktywnie korzystali z transakcji futures na indeksach akcji i surowcach. Ponadto utrzymamy pozycję w złocie, z możliwością jej okresowego, dodatkowego powiększenia – dodaje prezes Opoka TFI.
Z kolei Radosław Piotrowski zaleca szczególną ostrożność inwestując w obecnych warunkach na rynkach akcyjnych. - Zasadny wydaje się neutralny stosunek do ryzykownych aktywów z jednoczesnym aktywnym podejściem do zarządzania, czyli np. wykorzystywanie nadarzających się krótkoterminowych okazji. Dobrym rozwiązaniem jest teraz uzupełnienie portfela o inwestycje alternatywne, np. wybrane towary, waluty czy inwestycje typu long-short i market neutral, cechujące się niską korelacją z rynkami akcyjnymi, a więc ograniczające zmienność portfela – mówi ekspert.
Wojciech Kiermacz
Analizy Online
Reklama
28.04.2016

Źródło: Wara1982 / Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania