Budowlanka w lipcu lepsza od oczekiwań

Produkcja budowlano-montażowa w lipcu spadła o 1,4 proc. w ujęciu rocznym i wzrosła o 0,9 proc. w skali miesiąca - wynika z danych GUS. To odczyt lepszy od prognoz. Konsensus rynkowy zakładał, że produkcja w sektorze budowlanym skurczy się o 2,1 proc. r/r i spadnie o 0,2 proc. m/m. W czerwcu spadek produkcji budowlanej wynosił 8,9 proc. r/r.

Reklama

- Wsparciem w lipcu była korzystna różnica dni roboczych. Sektorowi nadal doskwiera okres przejściowy między perspektywami unijnymi i ograniczone (przejściowo) apetyty inwestycyjne firm prywatnych. Jednak wraz z rozruchem projektów z KPO sytuacja może odwrócić się w kierunku kumulacji projektów, co znacząco zwiększy aktywność w sektorze, przy możliwych ograniczeniach podażowych i wzrostach cen - uważają ekonomiści PKO BP.

Zapisz się na Newsletter

Bądźmy w kontakcie! Prosto na Twojego maila będziemy wysyłać skrót najważniejszych informacji ze świata finansów, powiadomienia o nowościach rynkowych, najnowsze oceny i raporty oraz codzienne notowania wybranych przez Ciebie funduszy inwestycyjnych.

Zapisz się

Liczba mieszkań, których budowę deweloperzy rozpoczęli w lipcu 2024 r. wzrosła o 27,3 proc. r/r i spadła o 16,4 proc. w skali miesiąca. Na koniec lipca 2024 roku w budowie pozostawało 829,1 tys. mieszkań, tj. o 2,6 proc. więcej niż przed rokiem - wynika z szacunku GUS.

- Produkcja budowlano- montażowa znalazła się na minusie już siódmy miesiąc z rzędu i świadczy to o trwającej w budownictwie recesji. Największe problemy mają aktualnie firmy zajmujące się wznoszeniem budynków, poprawiać się wydaje natomiast sytuacja w obszarze inwestycji infrastrukturalnych. I taka sytuacja będzie się najprawdopodobniej utrzymywać w kolejnych miesiącach. Rynek mieszkaniowy, po boomie w ostatnich latach, doświadcza przestoju, z kolei napływające nowe środki unijne i z KPO zaczynają dopiero realnie napływać do gospodarki. Tym samym na dodatnie odczyty produkcji budowlano- montażowej trzeba będzie jeszcze poczekać, potrwa co najmniej kilka miesięcy - przewiduje Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.