O ile sprawdzona strategia zarządzania funduszem inwestycyjnym sama w sobie sukcesów nie gwarantuje, to niewątpliwie może stanowić potencjalną przewagę konkurencyjną. Z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia w przypadku
Skarbiec Spółek Wzrostowych, w którym - pomimo ubiegłorocznej zmiany zarządzającego - niezmienna pozostaje przewodnia koncepcja. Cały czas poszukiwane są akcje emitentów wyróżniających się ponadprzeciętnym zwrotem z zainwestowanego kapitału i znaczącym potencjałem do wzrostu. Funduszem od około roku kieruje Bartosz Szymański, który wcześniej wspierał poprzedniego zarządzającego - Michała Cichosza - w analizie i generowaniu pomysłów inwestycyjnych. W portfelu tradycyjnie dominują walory ok. 50 spółek, z takich sektorów jak IT, dóbr konsumpcyjnych czy usług. Poza spektrum zarządzającego nadal znajdują się natomiast przedsiębiorstwa np. z branży przemysłu ciężkiego, których działalność inwestycyjna najczęściej wymaga znaczących nakładów kapitałowych. Co istotne, z uwagi na relatywnie niewielki wybór emitentów o poszukiwanych cechach na krajowym parkiecie, duże znaczenie mają podmioty zagraniczne. Dzięki polityce zabezpieczania ryzyka walutowego, wpływ na wyniki funduszu ma natomiast wyłącznie ich trafna selekcja. To istotne biorąc pod uwagę fakt, że udział firm z innych rynków (głównie rozwiniętych) waha się od ok. 2/3 do ok. 75% wartości aktywów. Największą wagę mają takie przedsiębiorstwa jak Amazon czy Facebook. Spośród spółek z warszawskiej GPW można natomiast znaleźć akcje takich emitentów jak CD Projekt, LiveChat czy Medicalgorithmics. Portfel jest jednocześnie konstruowany wyłącznie w oparciu o selekcję najlepszych - zdaniem zarządzającego - walorów, bez oglądania się na jakikolwiek wzorzec, jak np. oficjalny benchmark funduszu (90% WIG + 10% WIBID 3M).
Na początku analizy w kontekście osiąganych rezultatów i ponoszonego ryzyka należy zaznaczyć, że okres zarządzania przez nowego menedżera jest bardzo krótki (jak na ocenę funduszu akcji). W efekcie ich wartość poznawcza jest ograniczona. Można zatem przytoczyć wyniki jedynie w horyzoncie 6 i 12 miesięcy. Te natomiast można określić co najmniej jako dobre – stopy zwrotu to odpowiednio +6,8 oraz +2,9%, a więc kolejno pierwszy i drugi kwartyl zestawienia w grupie. Trzeba jednak wspomnieć także o dość trudnym okresie z końca ubiegłego i początku tego roku. Od października ub.r. do końca marca br. jednostka funduszu spadła o ok. -2,2% co było jednym z gorszych rezultatów w grupie. Wspomniane dobre wyniki w horyzoncie minionych 6 i 12 miesięcy to więc głównie zasługa bardzo dobrej passy zapoczątkowanej w połowie lutego. Jak widać, stopy zwrotu niekiedy dość mocno odbiegają od wcześniejszych średnich wartości. Potwierdzają to miary zmienności takie jak odchylenie standardowe czy tracking error. W przypadku Skarbiec Spółek Wzrostowych są one większe niż u większości konkurentów. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia jednak również pod kierownictwem poprzedniego zarządzającego, co częściowo uprawdopodabnia hipotezę o relatywnie wyższym od konkurentów ryzyku funduszu
Skarbiec TFI, wynikającym z realizowanej w nim strategii. Klienci niewątpliwie muszą mieć tego świadomość, jak również tego, że towarzystwo może pobierać zmienną opłatę uzależnioną od wyniku. W tym natomiast kontekście istotnym jest, że wspomniany benchmark funduszu (stanowiący punkt odniesienia) nie przystaje do faktycznej struktury portfela, a dodatkowo pomniejszany jest o koszt zarządzania.
Nadanie nowej oceny Skarbiec Spółek Wzrostowych w relatywnie krótkim czasie po zmianie zarządzającego i zawieszeniu wcześniejszego ratingu (nieco ponad 1 rok) jest możliwe głównie z uwagi na kontynuację założonej pierwotnie strategii. Nie widzimy jednak możliwości podtrzymania wcześniejszej 5-gwiazdkowej oceny. O ile kluczowe założenia nie uległy zmianie, to obecny menedżer - w co najmniej w średnim terminie - powinien potwierdzić bardzo wysoką efektywność zarządzania. Na ten moment przyznajemy i tak wyższe od przeciętnej 4 gwiazdki.
Paweł Gruber, Marcin RóżowskiAnalizy Online